Młody spiker potrafi porwać tłumy. Historia Szymona Żebrowskiego

Siatkówka 08 lutego 2016 Komentarzy

W trakcie dużego widowiska sportowego, jakim jest mecz siatkówki, niezwykle ważna jest rola spikera. Nie tylko informuje on o boiskowych wydarzeniach, ale także zachęca kibiców do dopingu. W Ostrołęce tę funkcję pełni zaledwie 19-letni Szymon Żebrowski. Poznajcie jego historię, ze spełnieniem marzeń w tle.  



Kilkaset informacji na sekundę

Wiele osób przychodzących na mecze Energi Omis Ostrołęka nie dowierza jakim cudem tak młody człowiek potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę w hali. Szymon Żebrowski to nie tylko człowiek o dobrym głosie, ale także ciekawej osobowości, o czym przekonaliśmy się podczas rozmowy z nim. Tegoroczny maturzysta to prawdziwy pasjonat siatkówki, choć marzy o tym, żeby zostać zawodowym strażakiem. Szymon opowiedział nam o swojej przygodzie ze spikerką. To naprawdę ciekawa historia!

- Pierwszy raz za mikrofonem usiadłem przed sezonem 2014/15 przy okazji turnieju towarzyskiego w Ostrołęce – mówi Szymon – Było to dla mnie spełnienie marzeń, myślałem już wcześniej o tym, żeby sprawdzić się w tej roli. Mam świadomość, że jestem w stanie przekazać kibicom informację o danym siatkarzu, klubie. Mam również okazję poznać wielu świetnych trenerów, zawodników, a nawet sędziów znanych w całym kraju i poznać ich „od kuchni” – wymienia.

Spiker na meczach siatkówki to rola wymagająca dużego opanowania oraz dobrego tonu głosu. Prowadzący widowisko, jakim jest mecz, powinien reagować na bieżąco na wydarzenia – wiedzieć, kiedy zachęcić publikę do dopingu, a kiedy puścić muzykę czy też przedstawić sponsorów. Co według Szymona Żebrowskiego jest najtrudniejsze w jego roli?

- Pomiędzy jedną, a drugą akcją w siatkówce jest raptem kilka chwil przerwy, a to właśnie wtedy trzeba przekazać ludziom pewne informacje, których jest kilkaset na sekundę (śmiech). Pomimo wszystko, to jest chyba najtrudniejsze do opanowania – stwierdza.

Z siatkówką od najmłodszych lat

Warto dodać, że Szymon na siatkówce zna się jak mało kto, z tą dyscypliną sportu miał do czynienia od dziecka. Reprezentował młodzieżowe kluby z Ostrołęki i Łodzi, ale postanowił zrezygnować z wyczynowego trenowania siatkówki. Dalej jednak żyje tą dyscypliną i chętnie wspomina początki tego zainteresowania. - Chodzę na mecze od sezonu 2005/2006. Były to czasy II ligi, kiedy to Pekpol Ostrołęka grywał z Wilgą Garwolin i na takich meczach hala była zapełniona w większości. Spodobała mi się ta atmosfera – dodaje.

Zapytany o swoje najlepsze wspomnienia związane ze spikerką, bez trudu wymienia kolejne momenty z poprzedniego sezonu.

- Pekpol Ostrołęka kontra Stal Nysa, to była straszna nerwówka do ostatniej piłki, ostatecznie zwycięstwo po tie-breaku 18:16 oraz też grudniowy mecz z AGH Kraków. Wówczas do Ostrołęki przyjechała telewizja TVP Sport, w hali zgromadziło się ponad 800 osób, trzeba było się ostro sprężyć, wszystko musiało być dopięte przez klub na ostatni guzik i tak też się stało – mówi Żebrowski. Co ciekawe, podczas tego ostatniego meczu przydarzyła mu się drobna wpadka. - Również wtedy swoje 25. urodziny obchodził nasz były środkowy Damian Boruch. Ja niestety trochę Damiana postarzyłem i dodałem mu roczek do publicznej wiadomości. To dopiero wpadka, żeby się pomylić ile podstawowy środkowy kończy tego dnia, ale mimo to serdecznie go pozdrawiam – uśmiecha się ostrołęcki spiker.

Przy pełnej hali jest łatwiej

Obecny sezon jest niezwykle trudny dla drużyny Energi Omis Ostrołęka, dla jej kibiców, ale także dla konferansjera. Nie zawsze korzystne wyniki wpływają na niższą frekwencję na meczach, przez co wodzirejowi Energi Omis ciężko jest zmobilizować fanów do aktywnego dopingu.

- Dziś gdy nasza drużyna gra jest w potrzebie i każde spotkanie to jak gra o życie okazuje się, że nie ma już tej publiki co chociażby dwa lata temu. Szkoda, że ci fani, którzy jeździli na wyjazdy czy dopingowali w komplecie u siebie, nagle gdzieś zniknęli – mówi Szymon Żebrowski – Praca staje się łatwiejsza, gdy dopinguje wypełniona hala. Tworzy się gorąca atmosfera, która nie sprzyja zespołom przyjezdnym. Buduje się także reputacja wśród pierwszoligowców, wiem, że Ostrołękę wspomina się w pierwszej lidze jako miasto niezwykle żyjące siatkówką.

Jaki więc jest sposób na przyciągnięcie większej liczby fanów do hali im. Arkadiusza Gołasia? Spiker na meczach Energi Omis nie zna rozwiązania, lecz mimo to liczy, że w najbliższych spotkaniach sytuacja ulegać będzie poprawie – tak jak podczas ostatniego meczu z Victorią Wałbrzych, na którym mimo środowego terminu pojawiła się przyzwoita liczba kibiców.

- Nie składamy broni i dalej będziemy zachęcać do przybycia na halę nawet osoby nie zainteresowane sportem, może złapią gdzieś tego bakcyla i przekonają się do naszej drużyny. Zapraszam więc na kolejne spotkanie, już 17 lutego w hali im. Gołasia zagramy ze Ślepskiem Suwałki – oznajmia Szymon i na koniec dodaje - Na pewno chciałbym dalej być tym głosem podczas spotkań, bo sprawia mi to nie lada frajdę. Mam jednak dopiero 19 lat i muszę się przede wszystkim zająć się swoim życiem zawodowym, bo to czas, by obrać jakiś kierunek studiów czy też innej szkoły, a ewentualna kontynuacja mojej przygody za mikrofonem może mi z tym kolidować. Na razie cieszę się chwilą.

Szymonowi na najbliższe miesiące pozostaje jedynie życzyć powodzenia na maturze oraz stworzenia takiej atmosfery, by nasz zespół spokojnie utrzymał się w I lidze przy wsparciu kibiców. Fanów zapraszamy na mecze, dzięki waszej współpracy ze spikerem można stworzyć naprawdę niesamowite widowisko. Czyż nie jest to wystarczająca zachęta do kibicowania naszym siatkarzom?

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Czytaj również:

Artykuł archiwalny, brak możliwożci komentowania.