Powiedzieli po meczu: Korona Ostrołęka - Mazovia Mińsk Maz.

Piłka nożna 21 maja 2018 0 Komentarzy

Korona Ostrołęka wciąż liczy się w walce o awans do III ligi, mimo ostatniej porażki 1:2 z Mazovią Mińsk Mazowiecki. Po sobotnim meczu nastroje w obozach obu wymienionych ekip wciąż pozostają bojowe. Zobacz pomeczowe wypowiedzi.



Relację z meczu przeczytasz w naszym serwisie.

Powiedzieli po meczu...

Marcin Truszkowski (trener Korony Ostrołęka, na zdjęciu): Chciałem podziękować swoim zawodnikom za zaangażowanie. Wszyscy zostawili kawał zdrowia na boisku. Nie byliśmy słabszym zespołem, równie dobrze wynik mógł iść w odwrotną stronę i my mogliśmy ten mecz wygrać. Piłka nożna to gra błędów, popełniliśmy karygodne błędy przy stałych fragmentach gry i Mazovia to wykorzystała. Mazovia to najlepsza drużyna, która grała w tym sezonie na Witosa. Nie spuszczamy głowy, mamy cztery kolejki do końca i będziemy starać się punktować wszędzie. Źle się zachowaliśmy przy stałym fragmencie gry, gdzie przed meczem rozmawialiśmy o tym, że musimy uważać. Przy stałych fragmentach musimy być zawsze czujni, a dziś dwie bramki tak straciliśmy. Ci chłopcy, którzy weszli z ławki, już drugi raz z rzędu nie dali nie dali drużynie tego, co byśmy chcieli. Mamy charakterną drużynę. Porażka nie jest powodem do tego, byśmy się położyli i przestali grać w piłkę. Podsumowanie sezonu jest po ostatniej kolejce. Dopóki piłka w grze, będziemy robić swoje. Uważam, że bardzo mocno weszliśmy w ligę jako beniaminek, nieźle się prezentujemy. Przyszłość jest przed tą drużyną. Jak na nasze miasto, to może być historyczny zespół, który w przyszłości walczył będzie o wysoką ligę.

Andrzej Łyziński (zawodnik Korony Ostrołęka): Piłka nożna to rywalizacja gladiatorów, ludzi, którzy wkładają głowę, gdzie nikt inny nie jest w stanie nawet o tym pomyśleć. Byliśmy pod każdym względem do tego meczu przygotowani, ale taki jest sport. Piłkarsko my byliśmy lepsi, ale Mazovia miała więcej szczęścia. Trzeba się z tym pogodzić. Nie spuścimy głowy, znamy wartość swojej drużyny, wiemy o co gramy. Jesteśmy przygotowani by walczyć o awans do ostatniej piłki. Wyznacznikiem naszych ciężkich treningów jest mecz. Trenujemy w tygodniu, później przychodzi sobota, jest mecz, dajemy z siebie sto procent. Czasem są takie dni, że nie udaje się wygrać tego meczu, tak jak dziś. Stałe fragmenty gry są specyficzne, bo trzeba gdzieś szybko zorganizować, przemieszczać. Troszeczkę szczęścia nam zabrakło.

Andrzej Sieradzki (trener Mazovii Mińsk Maz.): Nie wybiegamy w przód, koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu. Nikt nie przypuszczał po wpadce w Wyszkowie, że będziemy liderem. Cały czas robiliśmy swoje, to co udało nam się stworzyć w końcu odpaliło i cieszymy się. Niuansów i możliwości jest wiele, cieszymy się z pierwszego miejsca, ale przygotowujemy się już do kolejnego meczu. O punkty w tej lidze jest bardzo ciężko. Każdy walczy, każdy chce zwyciężać. Do samego końca będą emocje. Z Ostrołęką nam się gra bardzo ciężko. To bardzo silna drużyna, wybiegana, u siebie nie przegrywa, dlatego o punkty było bardzo ciężko. Zespół z Ostrołęki gra dobrą piłkę, dynamiczną, walczy do samego końca, jest bardzo ambitny. To wysokie miejsce nie jest przypadkiem beniaminka, tylko Korona to solidny zespół, który rozdaje też karty w lidze.

Daniel Żurawski (zawodnik Mazovii Mińsk Maz.): Staramy się nie zaprzątać głowy myślami o barażu, że jest już nasz. Koncentrujemy się na następnym meczu, staramy się na każdym treningu trenować jak najciężej i wypełniać założenia meczowe. Grało nam się najciężej ze wszystkich meczów w tej rundzie. Korona w pierwszej połowie postawiła nam bardzo ciężkie warunki. Pierwsze piętnaście minut nie potrafiliśmy poradzić sobie z wysokim pressingiem. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, strzeliliśmy dwie bramki i cieszymy się.

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Czytaj również:

Komentarze


Brak Waszych opinii do tego artykułu.


Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.