Przemysław Dąbrowski: To był tzw. "dzień konia"

Lekkoatletyka 01 czerwca 2017 0 Komentarzy

Przemysław Dąbrowski z Borawego (gm. Rzekuń) w niedzielę 28 maja był chyba najszczęśliwszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Na metę Półmaratonu Kurpiowskiego wbiegał z dużą przewagą nad rywalami, przy burzy braw i z wielkim wzruszeniem. Marzenie się spełniło: biegacz z regionu zwyciężył najbardziej prestiżowy bieg "u siebie".

Co po biegu miał do powiedzenia Przemysław Dąbrowski? Wpis na jego oficjalnej stronie mówi wszystko.

- Zwycięstwo nie było łatwe, ze względu na mocnych przeciwników z którymi musiałem się zmierzyć. Mimo narzuconego mocnego tempa przez przeciwników na początku biegu trzymałem swoje, ponieważ wiedziałem, że równy bieg da mi więcej korzyści, niż jakbym zaczął jak moi konkurenci. Taktyka powoli zaczęła działać i na 7 km doszedłem zawodnika z Ukrainy. Powoli oddalając się od niego, myśl jaka była to dogonić Damiana Pieterczyka, który miał ponad 200 m przewagi. Na 17 km ta sztuka mi się udała. Czułem wielką moc i wiedziałem, że mogę zwyciężyć. Czas 01:08:12 to naprawdę bardzo dobry czas uzyskany w ciężkich warunkach atmosferycznych (25 stopni i wiatr). To mi nie przeszkodziło w uzyskaniu takiego wyniku i zwycięstwie. Dzisiaj był tzw. dzień konia - tak opisywał bieg sam Przemysław Dąbrowski.



Relację, wyniki i mega galerię zdjęć z półmaratonu znajdziesz w naszym serwisie.

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Czytaj również:

Komentarze


Brak Waszych opinii do tego artykułu.


Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.