Wypowiedzi po meczu Korony Ostrołęka z Błękitnymi Raciąż

Piłka nożna 02 października 2017 0 Komentarzy

Sobotni mecz Korony Ostrołęka z Błękitnymi Raciąż podzielić można na dwie części - taki wniosek płynie po wypowiedziach trenerów i zawodników obu drużyn na pomeczowej konferencji prasowej. Przeczytaj co mieli do powiedzenia przedstawiciele Korony i Błękitnych.

Po zwycięstwie 2:0 Korona stała się wiceliderem rozgrywek, mając taki samą liczbę punktów jak prowadzący w tabeli MKS Ciechanów. Już w środę żółto-niebiescy zagrają u siebie z MKS Przasnysz w okręgowym Pucharze Polski, zaś w sobotę - także przed własną publicznością - Korona zmierzy się z Pogonią II Siedlce.

Marek Brakowiecki (trener Błękitnych Raciąż): Chcieliśmy pogratulować zwycięstwa gospodarzom. Mieliśmy nadzieję na trzy punkty, ale wiedzieliśmy, że nie jesteśmy faworytami. Chcąc tutaj usprawiedliwić moją drużynę, gdzieś następuje zmęczenie materiału, jesteśmy po dziewiątej kolejce, mamy trochę w nogach, mieliśmy kilka kontuzji i niestety to widać na boisku. Korona grała agresywnie, walczyła o każdy centymetr na boisku. Mamy braki w przygotowaniu do sezonu. Pierwszą połowę zagraliśmy fajnie, w drugiej połowie po stracie bramki nie zareagowaliśmy wcale. Powinniśmy iść do przodu, a odcięło nas od grania, pochyliliśmy głowy i jak baranki szliśmy na rzeź. Dobrze, że się nie skończyło więcej, bo Korona miała kolejne dogodne sytuacje. Musimy się zganić i uderzyć w pierś, bo ta druga połowa była słaba. Tak sobie powiedzieliśmy w szatni, oczekujemy od siebie więcej. Nie jesteśmy słabi, ale Korona była dziś lepsza. Śmialiśmy się w szatni, że pierwsze pięć meczów gramy jako sparingi i przygotowanie do ligi, bo nie zebraliśmy się na czas przed sezonem. Myślałem, że uzbieramy więcej punktów. Mamy pecha jeżeli chodzi o kontuzje. O sekundy jesteśmy za wolni, schowani i płacimy za to. Zebraliśmy ciekawy zespół, najważniejsze jest to, żebyśmy nie wątpili w to, chociaż na pewno musimy się podnosić. Taka jest piłka, chcemy ugrać jak najwięcej punktów do końca rundy i później usiądziemy do rozmów z zarządem.

Marcin Truszkowski (trener Korony Ostrołęka, na zdjęciu):  Mecz możemy podzielić na dwie części, do momentu strzelenia bramki i później. W pierwszej połowie grało nam się trudno, drużyna Raciąża schowała się na własnej połowie, do tego dochodziły błędy w rozegraniu piłki przez nas. Dużo łatwiej grało nam się po strzeleniu bramki. Byliśmy groźni, dobrze graliśmy bokami, zaczęliśmy oddawać strzały z dystansu. Chwała chłopakom za to, ze trzymają się i chcą wygrywać. Ja widzę pracę jaką zawodnicy wykonują na treningach i pozycja w tabeli nie jest ważna. Cieszę się z zaangażowania, frekwencji na treningach, a tabela to wypadkowa tego co się robi w tygodniu. Drużyna bardzo ciężko pracuje, realizuje założenia taktyczne. Tabela na tę chwilę nie jest ważne, cieszy mnie to co się dzieje na treningach i meczach. W Przasnyszu popełnialiśmy indywidualne błędy, dziś zrobiliśmy ich dużo mniej i dobrze to wyglądało. Mecze ligowe są ważniejsze, bo nie mamy szans dostać się do europejskich pucharów. Puchar Polski jest po drodze, ci co grają najwięcej dostaną w pucharze odpoczynek, zagrają ci co grają mniej. Naszym  głównym założeniem jest dobrze grać. Byliśmy przygotowani mentalnie i fizycznie na 90 minut walki, nas ten mecz dużo zdrowia nas kosztował. To, że Błękitni są na ostatnim miejscu w tabeli, to nie znaczy, że nie potrafią grać w piłkę. Tu nie ma przepaści, każdy może wygrać z każdym. Obawiałem się tego meczu od strony mentalnej, ale chłopcy podeszli bardzo poważnie do tego spotkania.

Błażej Kokosiński (kapitan Błękitnych Raciąż): Przez pierwszą połowę wykonywaliśmy założenia, w 46 minucie wydarzyło się to co nie powinno. Nawet w juniorach bramkarze nie popełniają takich błędów. Powinniśmy się podnieść, bo 1:0 to jeszcze nie przegrany mecz, ale za chwilę dostaliśmy drugi cios i strasznie to wyglądało, wszyscy opuścili głowy. Próbowałem krzyknąć, podpowiedzieć, ale Korona grała swoją grę. Mamy wąską kadrę, w środę graliśmy mecz w Ciechanowie i też to się trochę odbiło na wyniku. Musimy ugrać jeszcze kilka punktów, choć będzie ciężko, bo drużyna została stworzona w ostatniej chwili, nie rozegraliśmy żadnego sparingu, nie mogliśmy się zgrać. Ugraliśmy 4 punkty na ambicji, ale liczę na to, że będzie jeszcze trochę lepiej.

Paweł Dzbeński (obrońca Korony Ostrołęka): Nie patrzymy w tabelę, jesteśmy zadowoleni jako defensywa, że po raz kolejny zagraliśmy na zero z tyłu. Cóż mogę powiedzieć, tabela tabelą, ale musimy walczyć do końca rundy, a tabela to tylko miły akcent po takim fajnym meczu. Trener w wakacje powiedział mi, że chciałby żebym grał na boku obrony, sceptycznie do tego podchodziłem, ale z meczu na mecz uczę się tej pozycji. Źle to nie wygląda, ale mogę grać lepiej, bardziej ofensywnie, bo trenerowi zależało na tym, żeby mieć szybkie i ofensywne boki. Przespaliśmy pierwszą połówkę, zespół z Raciąża głęboko się cofnął, ciężko nam było grać naszą piłkę. Po błędzie bramkarza i pierwszej bramce zaczęliśmy dochodzić do sytuacji strzeleckich, padła druga bramka i wszystko się dobrze skończyło. Dla nas najważniejszy jest mecz z Siedlcami za tydzień, a w pucharze też damy z siebie wszystko i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Czytaj również:

Komentarze


Brak Waszych opinii do tego artykułu.


Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.