Każdy kto chodził na mecze Narwi Ostrołęka jeszcze pod szyldem War-Polu, z niecierpliwością oczekiwał nie tylko meczu, ale i... przerwy. Wszystko dlatego, że organizowane były konkursy, w których można było wygrać ciekawe nagrody.
Ówczesne władze Narwi, krótko mówiąc, "umiały w marketing". Przyciąganie kibiców na mecze było prostsze - nie tylko dzięki całkiem mocnemu zespołowi, który co roku walczył o najwyższe cele w IV lidze, ale też dzięki konkursom, jakie odbywały się w przerwie.
A wygrać można było rozmaite rzeczy - był ekspres do kawy, torba pełna serków czy... skuter. Z niecierpliwością wyczekiwało się wyczytania numeru biletu, który należał do szczęśliwca. Czasami pojawiały się też inne konkursy: trzeba było odpowiedzieć na pytanie czy wykonać rzut karny. Tu zadanie było trudniejsze, bo nie wystarczyło zostawić "piątaka" w kasie, ale też samemu się natrudzić, by nagrodę zdobyć.
Co tu dużo mówić - emocje były też w przerwie, dlatego konkursy miło wspominają pewnie nie tylko ich zwycięzcy... W naszej galerii zobaczycie, jak przebiegał jeden z nich.
Komentarze
Gość
o Bezpałko :)
kibic Narwi
Z kasą pana Wargulewskiego i z obecnym zarządem była by co najmniej 3 liga
konrad
ale nie z tymi piłkarzami poza Marczakiem i Strzeżyszem ,
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.