"Kolektywna praca da lepsze wyniki" - tak o LZS-ie w Dylewie pisał legendarny dziennikarz sportowy Artur Cendrowski, który tę wieś w gminie Kadzidło odwiedził w 1951 roku. Opisał swoje wrażenia w "Przeglądzie Sportowym".
Artur Cendrowski (1925-1988) był niezwykle znanym dziennikarzem sportowym. Najpierw pisał w Echu Stadionu, później w Przeglądzie Sportowym, gdzie został nawet kierownikiem działu informacji. Był też działaczem sportowym, w latach 1946-1971 był prezesem Polskiego Związku Tenisa Stołowego. Był odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi i Złotą Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury i innymi odznaczeniami związków sportowych. Spoczywa na cmentarzu powązkowskim w Warszawie.
A jakie były problemy dylewskiego sportu, o jakich pisał w 1951 r. redaktor Cendrowski? To przede wszystkim brak odpowiedniego sprzętu i miejsc do pracy nad sportowymi talentami. Ale jakoś sobie radzono.
"Oto dowód pomysłowości młodych sportowców z LZS Dylewo - żywy stojak do skoku wzwyż" - tak podpisano zdjęcie główne, które ilustrowało relację z Dylewa. Przeczytajcie sami, co opisał red. Cendrowski.
LZS Dylewo, wieś Dylewo, gmina Kadzidło. Członków 45 — tak brzmi jedna z rubryk spisu kół i LZS-ów powiatu ostrołęckiego. Przewodniczący PKKF w Ostrołęce — Ryszard Korepta niewiele nam umiał powiedzieć o życiu tego LZS ponad to, że przewodniczącym jest młody nauczyciel — Andrzejczyk, który pracuje jednocześnie w Ostrołęce w Wydziale Oświaty, że LZS Dylewo posiada sekcję lekkoatletyczną i siatkówki, że wreszcie od swego powstania nie opuścił ani jednej masowej imprezy, a w ramach zobowiązań pierwszomajowych odgruzowano tam teren pod boisko do gimnastyki i siatkówki.
Kurpiowszczyzna. Od Ostrołęki dzieli nas około 30 km. Przy szosie tablica: „Dylewo", nieco dalej druga, trójkątna z napisem „szkoła". Jesteśmy na miejscu. Budynek szkolny jest jednocześnie lokalem LZS-u, a uczniowie szkół podstawowych i wieczorowych — członkami Ludowego Zespołu Sportowego.
— Członkami LZS jest w przeważającej części młodzież szkolna — mówi przewodniczący LZS — Andrzejczyk. Najstarszy Piotr Szurnicki, pracownik Spółdzielni ma lat 24. Ilość młodzieży, jak wykazał ostatni spis w obydwu wsiach (Dylewo Stare i Nowe), dochodzi liczby 500.
Zorganizowanie LZS przyszło nam trudno, gdyż starsza młodzież, nie interesuje się zupełnie sportem. Gra w siatkówkę czy ćwiczenia lekkoatletyczne uważane były za dziecinną zabawę
Sądzę, że słusznie zrobiliśmy, opierając się na młodzieży od 15 do 18 lat, na którą mamy duży wpływ w szkole. Młodzież dylewska ma duże zdolności sportowe. Trenując lekkoatletykę, w niesprzyjających warunkach bez boiska, bieżni i sprzętu, biegając ną piaszczystych, polnych drogach, osiągnęła ona w bardzo krótkim czasie, można powiedzieć bez przechwałki — wspaniałe rezultaty. Zajęcie jednego pierwszego oraz kilku drugich i trzecich miejsc w mistrzostwach lekkoatletycznych LZS-ów powiatu ostrołęckiego, a później na mistrzostwach wojewódzkich w Chodakowie świadczy o tym najlepiej.
45 naszych członków stanowi już dziś zgraną, zdyscyplinowaną grupę, której na treningi nie trzeba zapraszać. Młodzież pokochała sport. Do opiekującej się naszym skromnym magazynem nauczycielki Dziełakównej już o 6 rano pukają, prosząc o piłkę do siatkówki. Wraca ona do magazynu dopiero o zmroku.
Najwięcej pracy poświęcamy najmłodszym, to jest 11 i 14-latkom, których wciągamy do sportu właśnie przez najprostsze ćwiczenia gimnastyczne, kwadranta i dwa ognie.
Na boisko wchodzi grupa dziewcząt, prowadzona przez Jadwigę Dziełakównę,
— Praca z dziewczętami była jeszcze trudniejsza, niż nakłonienie do sportu chłopców — mówi nauczycielka. — Namowy do założenia kostiumów sportowych nie pomagały. — Rozbierać się, to przecież wielki wstyd. — Nie było innego wyjścia, tylko postawienie wszystkim dziewczętom uczęszczającym do szkoły dwójki z gimnastyki.
Na następną lekcję wszystkie przyniosły ze sobą kostiumy. Przez blisko trzy tygodnie każda lekcja wywoływała zbiegowisko, zdziwienie chłopców i wielkie zgorszenie u starszych. Przyzwyczajono się jednak.
Zajęcia najmłodszych chłopców skończyły się. Andrzejczyk ma chwilę wolnego czasu przed treningiem starszej młodzieży.
— Nie mamy odpowiednich warunków pracy. W gminie nie ma Rady Sportu Wiejskiego. Gminna Rada Narodowa w Kadzidle nie interesuje się nami. Nie pomogły wielokrotne prośby o przydział, najmniejszego choćby placyku, na którym można by wybudować boiska do siatkówki i koszykówki, choćby 100-metrowy odcinek bieżni oraz skocznie. Pisma nasze zostały bez odpowiedzi. Nie mamy sali na prowadzenie pracy w zimie.
Z ZSCh otrzymaliśmy limit zdobycia w tym roku 13 odznak SPO. Moglibyśmy zdobyć ich przeszło trzykrotnie więcej — nie mamy gdzie. Niewielka tylko ilość młodzieży umie pływać. Do Narwi jest 30 km. Taka sama odległość dzłeli nas od strzelnicy i toru przeszkód.
Równie źle przedstawia się sprawa ze sprzętem. Otrzymaliśmy dotychczas tylko siatkę i 2 piłki, kulę, dysk i oszczep oraz koszulki i majteczki.
Dawniej ograniczaliśmy się tylko do ćwiczeń gimnastycznych i lekkoatletyki. Otrzymany w końcu kwietnia br. sprzęt wprowadził znaczne ożywienie. Coraz więcej jest chętnych do wstępowania w nasze szeregi.
W sąsiedniej Olszewce powstała również sekcja siatkówki i rozpoczęliśmy rywalizację. W pierwszym meczu wygraliśmy prawie do zera. Za tydzień zaprosili nas na rewanżowe spotkanie, w którym nieznacznie ulegliśmy. Teraz rozgrywamy zawody już co niedzielę ze zmiennym szczęściem.
— Praca nie idzie jeszcze, naszym zdaniem, jak powinna — mówi jeden z członków zarządu LZS. Faktem jest, że gdyby nie przewodniczący Andrzejczyk, który jest bardzo dobrym organizatorem i legitymuje się świadectwem ukończenia kursu przodowników WF, nie moglibyśmy nawet marzyć o racjonalnej pracy. Złe jest jednak, że robi on wszystko sam, bez naszej wiedzy, wbrew temu, co mówi o obowiązującym nas kolektywnym charakterze pracy. Razem moglibyśmy zrobić przecież więcej i lepiej.
Marzymy o wciągnięciu w nasze szeregi większej ilości młodzieży, marzymy o utworzeniu nowych sekcji. Sądzimy, że nam się to uda.
Jak się dowiadujemy, LZS Dylewo na zebraniu w dniu 15 czerwca podjął z okazji III Zlotu Młodych Bojowników o Pokój w Berlinie zobowiązanie wybudowania boiska do koszykówki i zwerbowania jeszcze 10 członków. Termin wykonania wyznaczono na koniec czerwca br.
Artur Cendrowski
Komentarze
On
Podoba mi się ta seria że wspomnieniami z dawnych lat, ten o śmierci i na Kurpiach artykuł też był fajny. Więcej takich!
Zbigniew
Tak. Opowiadała mi niektóre fakty moja mama - Jadwiga Dziełakówna, później Kołakowska
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.