Kurpiowska Kuźnia Mistrzów w Ostrołęce to gwarancja pojedynków na najwyższym poziomie. Za nami gala sportów walki w hali im. Arkadiusza Gołasia. To były niesamowite pojedynki, które przyniosły kibicom wiele emocji. W walce wieczoru ulubieniec lokalnej publiki Karol Łasiewicki rozbił Litwina Evaldasa Beleisisa już w pierwszej rundzie.
W pierwszej walce na gali Kuźni zmierzyli się ze sobą pokazowo Mikołaj Piersa i Kornel Dębowski. Walka typowo rozgrzewkowa, obaj zawodnicy pokazali repertuar ciosów, ale w taki sposób, by nie zrobić sobie krzywdy. Były obrotówki, efektowne kopnięcia. Najmłodsi adepci Fight Academy zaprezentowali bardzo wysokie umiejętności i pokazali, że przyszłość należy do nich.
Następnie doszło do oficjalnego otwarcia gali. - Mam nadzieję, że dziś pokażemy naszą kurpiowską gościnność - powiedział prezydent Łukasz Kulik. - Ostrołęka stała się stolicą sztuk walki, wierzę, że czeka nas wspaniałe widowisko - dodał Mariusz Popielarz, dyrektor ostrołęckiej delegatury Urzędu Marszałkowskiego.
Na początku walki bardzo dobrze spisywał się Świrko, który przejął inicjatywę i nadawał ton walce. Dopiero pod koniec pierwszej rundy zawodnik z Ostrowi Mazowieckiej rozpuścił ręce i przeszedł do ofensywy. Ta szarża kosztowała Świrkę dużo sił, co widać było już w kolejnej rundzie, gdzie Hubert Spinek próbował "napocząć przeciwnika". - On nie ma sił - krzyczał narożnik Spinka. W trzeciej rundzie Spinek kontynuował ofensywę, a Świrko miał spory problem, by odpierać jego ataki. Ostatecznie jednak sędziowie wskazali Świrkę jako zwycięzcę pojedynku i stał się on pierwszym finalistą turniejowym.
Kurpiowskie derby w drugim pojedynku półfinałowym rywalizacji turniejowej zapowiadały się niezwykle ciekawie. Jakubowski w pierwszej rundzie zaskoczył swojego rywala wysokim kopnięciem, co na pewno sędziowie odnotowali. Zawodnik Fight Academy Ostrołęka miał nie tylko większy zasięg ramion, ale był też szybszy. Trzecią rundę mocno rozpoczął Banaszek, który zdał sobie sprawę, że aby wygrać, musi przejść do ataku. Ale dał się zaskoczyć ciosem od Jakubowskiego, przez co był liczony. Sędziowie wskazali ostatecznie 2-1: zawodnik gospodarzy dołączył do finałowego starcia.
Od początku walki mocno ruszył Zapadka, spychając Pietrzaka do narożnika. Zawodnik Victorii dobrze trzymał gardę, dzięki czemu wyłapał większość ciosów, ale inicjatywę zaznaczał jednak zawodnik Fight Academy. W końcu sędzia, patrząc, że inicjatywa została całkowicie oddana przez zawodnika Victorii, wyliczył Pietrzaka na stojąco. Mimo, że przewagę miał Zapadka, to jednak... dał się trafić ciosem, który rozbił mu nos i musiał interweniować lekarz. Po wznowieniu walki Zapadka ruszył do przodu, robiąc w ringu sporo szumu. Na Pietrzaka spadł grad ciosów! W trzeciej rundzie liczony był Zapadka za... dyskusje z sędzią. Decyzja sędziów była jednogłośna, a zwycięzcą został Bartosz Zapadka.
Jedyne bokserskie starcie na Kurpiowskiej Kuźni Mistrzów mogło zaskoczyć tempem. W pierwszej rundzie obaj zawodnicy ruszali się żwawo, jakby ważyli co najmniej o połowę mniej. Widać było, że mobilność jest na wysokim poziomie, a kibice mogli być zadowoleni z dobrego boksu. W drugiej rundzie Prus trafił mocnym prawym, co Górski na pewno odczuł. Ostatecznie po trzech rundach ciężko było wskazać zwycięzcę, ale sędziowie niejednogłośnie wskazali na zawodnika z Wyszkowa. Górski narzucił wysokie tempo, co na pewno zaważyło na sędziowskiej decyzji.
W kolejnym pojedynku na KKM pierwsza runda była rozpozawcza, ale w drugiej rundzie zaczęła się już poważna bitka. Zawodnicy rozpuścili pięści, mocno też kopali. Szczuczyński nie ograniczał się w repertuarze ciosów, były kolana, wysokie kopnięcia i uderzenia. Widać było, że zawodnik z Ostrowi Mazowieckiej był w najwyższej formie. Na koniec trzeciej rundy Rykaczewski przyspieszył, a kibice nagrodzili obu zawodników wielkimi brawami.
Walka finałowa mini-turnieju, który odbywał się na gali Kurpiowska Kuźnia Mistrzów. Wyższy Jakubowski przejął inicjatywę, a Świrko nie potrafił przebić się przez szczelną obronę ostrołęczanina. Wydaje się, że po walce półfinałowej zawodnik z Bartoszyc był już zmęczony, co Jakubowski skrzętnie wykorzystywał. Świrko nie miał sił, a Jakubowski imponował niskimi kopnięciami. Zawodnik Fight Academy był zdecydowanie lepszy, co potwierdzili sędziowie. Kurpiowskim mistrzem w turnieju został reprezentant gospodarzy! Puchar dla ostrołęckiego fightera!
Śląsko-kurpiowski pojedynek przyniósł sporo emocji. W drugiej rundzie walki Marcel Piersa zasypał przeciwnika kombinacjami ciosów, przez co sędzia musiał wyliczyć Greczela. Piersa był niezwykle aktywny ofensywnie, zasypywał rywala ciosami i nie zostawił sędziom żadnych wątpliwości co do tego, kto tego wieczoru jest lepszy. Fenomenalny pojedynek, który miło się oglądało. Sędziowie uznali, że lepszy był Marcel Piersa, co publika przyjęła owacyjnie.
Kaszuba ruszył do przodu, ale po chwili kanonada wylądowała na głowie zawodnika Panzera Suwałki. Kaszuba tańczył po ciosach Szymona Orzoła, a kolejne ciosy trafiały w głowę zawodnika z Suwałk. Sędzia wyliczył zawodnika przyjezdnego. Kaszuba chwiał się na nogach, omal nie wypadł w ringu. Ewidentnie nie wiedział, co się dzieje wokół, a po kolejnym liczeniu sędzia przerwał walkę. Efektowne TKO i wygrana zawodnika z Ostrołęki.
Obaj zawodnicy przystąpili mocno zdeterminowani do walki. W przeszłości mieli okazję już ze sobą walczyć, wygrał Piwowarek - tym razem jednak Falkowski miał za sobą niezwykle głośną grupę kibiców. "Hej Filip, jesteśmy z tobą" - śpiewała grupa na trybunach. Od razu lepiej się ogladało! Po emocjonujących rundach, sędziowie podjęli jednogłośną decyzję - wskazali na wygraną Cezarego Piwowarka, choć walka była bardzo wyrównana. Rewanż się nie udał, ale może... trylogia?
Pierwotnie w tym zestawieniu miał znaleźć się Emil Chorążewicz, lecz uniemożliwiła mu to kontuzja i do karty walk wskoczył... Dominik Gręda - zawodnik MMA, który jak widać żadnych wyzwań się nie boi i wskoczył do rywalizacji w K1. W drugiej rundzie Gręda trafił kilkoma mocnymi ciosami, pokazując, że w stójce również jest naprawdę dobry. Predygier próbował low kicków i pokazał, że walczy w swojej koronnej formule. Sędziowie wskazali właśnie jego jako zwycięzcę, choć Dominik Gręda zaprezentował się naprawdę z dobrej strony.
W co-main-evencie zobaczyliśmy Wiktora Dmochowskiego z Fight Academy. Narzucił on rywalowi z Piekar Śląskich niesamowite tempo, co zakończyło się lawiną ciosów. Dmochowski był bezbłędny i znokautował swojego przeciwnika w pierwszej rundzie.
W końcu nadszedł czas na pojedynek wieczoru, tym razem międzynarodowy. Polsko-litewskie starcie już przed walką zapowiadało się niesamowicie. Łasiewicki zaczął ambitnie, rzucając kombinacje ciosów i kopnięć. Litwin musiał odczuć ciosy Karola Łasiewickiego, aż w końcu sędzia przerwał walkę i liczył zawodnika z Kowna. Po chwili... przerwał pojedynek. To była bardzo szybka robota Karola Łasiewickiego - znakomity pojedynek i pewna wygrana. A zawodnik z Litwy powróci do Kowna z bolącym korpusem.
Komentarze
Marta
Super gratulacje dla Wiktora 🙂
Myszyniec
Brawo dla Bartosza Zapadka, jesteśmy dumni!
Uuu
Co na ringu robi ten kasztan Mierzejewski? Jak zwykle gębę dla reklamy pokazuje. Żenada.
Pytanko
A czy chłopaki z Ostrołęki (np. Dmochowski) mogliby dostać jakiś ZAWODNIKÓW, a nie kelnerów przypadkowych?! Bez sensu…
Do uuu
Zdaje się że wręcza zawodnikom puchary. A ty dalej tylko piszesz komentarze
Kor
Nosek złamany:)))) pierwszy poważny pojedynek, ale ogólnie sami kelnerzy a pozniej glowaa wysoko i bujanka. Róbcie poważniejsze zestawienia dla tych pseudo mistrzow z Oki
Ostrołeka fan
No wszystko rozumiem ale tym razem to poszli za grubo z całym szacunkiem rozumiem że organizator chciał pokazać swoich zawodników w jak najlepszym świetle ale przeciwników do nich to nawet kelnerami ciezko nazwac przeciwnicy ze rekordem ujemnym zero wygranych i tylko porażki heh smutne jest to ze tam jest paru naprawde dobrych chlopakow nie nie trzaba ich aż tak chronic bo mogą i powinni bić się z dobrymi zawodnikami
olo
Jaskiniowcy !!!
gregor
a skąd oni wzięli tych sędziów, brak reakcji sędziego na ciosy, przeciwnik nie odpowiada na ciosy, chwieje się, stoi ledwo na nogach, już dawno powinien być liczony, reakcja sędziego ewidentnie za późna, przez to ludzie tracą zdrowie. Krowy doić, a nie sędziować.
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.