Mecz w Morawach zaczął się doskonale dla Rzekunianki Rzekuń. Przy prowadzeniu 2:0 w 22. minucie wydawało się, że trzy punkty wrócą do Rzekunia. Ale to jednak gospodarze cieszyli się z pełnej puli - i przy okazji ze zdobycia aż sześciu goli.
Najpierw Damian Szymczyk, później Franciszek Jastrzębski - Rzekunianka Rzekuń za ich sprawą prowadziła z Konopianką już 2:0. Czesław Michniewicz zwykł mawiać, że to "niebezpieczny wynik" i w tym przypadku piłkarskie porzekadło się sprawdziło. Na przerwę z lepszymi nastrojami schodzili już miejscowi, bo najpierw dwa razy trafił Fabian Pawlicki, a na 3:2 strzelił Artur Gawęda. I to jeszcze nie był koniec...
W 76. i 78. minucie padły kolejne gole dla Konopianki: tym razem Adrian Kociak i ponownie Gawęda. Nadzieję Rzekuniowi dał jeszcze Kacper Sokołowski, trafiając z karnego, ale na finał trafił Miłosz Grabowski - gol na 6:3 zakończył w tym meczu emocje.
Rzekuńska piłka w tym sezonie ma pod górę. Rzekunianka, której zabrakło szczęścia, by zagrać w V lidze (awans był o krok), w tym sezonie ma 3 zwycięstwa i 4 porażki.
Komentarze
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.