Nieco zapomnianą postać sportu, która mogła być związana z Ostrołęką, przypomniano podczas historycznych spacerów z Fundacją Splot Pamięci, a następnie w książce "Spacerownik Ostrołęcki". Józef Archacki w latach 30. i 40. XX wieku był ważną postacią polskiego boksu.
Józef Archacki miał urodzić się w 1915 roku w Ostrołęce - przynajmniej sam tak twierdził w ankiecie, jaką zrobiono z pięściarzami po którychś zawodach. Oficjalnych danych brak, ale to dość prawdopodobne, gdyż "Archacki" to dość popularne nazwisko w naszym regionie, dziś głównie w gminie Myszyniec. Wiadomo, że Archacki po II wojnie światowej mieszkał w Pruszkowie.
Archacki odnosił sukcesy w stolicy. Boksował m.in. w barwach stołecznego KS Czechowice, gdzie trenerem został nawet legendarny Feliks Stamm. Pod jego wodzą klub awansował do "klasy A", a Archacki był wyróżniony, gdyż odniósł komplet zwycięstw w sezonie - było to w 1937 r. Kibice podobno pasjonowali się walkami Archackiego. Niestety, wojna przyniosła rozpad sekcji.
Po wojnie, około 1950 r., Archacki był kierownikiem reaktywowanej sekcji. Wcześniej boksował m.in. w barwach Grochowa i w prasie pisano, że nie zatracił talentu. W 1946 r. w relacji z meczu bokserskiego Grochów-Budowlani (11:5) w "Expressie Wieczornym" sprawozdawca zachwycał się Archackim i jego "dobrym boksem, stojącym na niezłym poziomie technicznym".
O tym, jakie emocje przynosiły walki Archackiego, niech świadczy fakt, że w styczniu 1947 r., kiedy Archacki zmierzył się z Franciszkiem Szymurą (dwukrotny mistrz Europy, olimpijczyk) i został potężnie trafiony, po czym sędzia go wyliczył, niezadowolona publika wszczęła awanturę, a na ring poleciały butelki.
Józef Archacki był dwukrotnym medalistą Mistrzostw Polski. W 1946 r. zdobył brąz w wadze półciężkiej (do 79,4 kg), w 1948 r. - srebro w tej samej wadze. W obu przypadkach mistrzem został wspomniany Szymura.
Archacki walczył też w meczach międzynarodowych. Na najsłynniejszym bodaj zdjęciu widać go, jak leży powalony przez Włocha Nemesio Lazzariego. Zdjęcie pochodzi z marca 1939 z Warszawy, gdzie reprezentacja polskiej stolicy zmierzyła się z reprezentacją Rzymu. W meczu padł wynik 8:8, a prasa oceniła, że Archacki wypadł "nieźle" - był skazywany na pożarcie w walce z Lazzarim, a jednak nie pozwolił się znokautować potężnemu Włochowi, choć leżał na deskach, co uwieczniono na fotografii. Lazzari wygrał zdecydowanie, a miesiąc później w Dublinie został wicemistrzem Europy.
Dzięki spacerowi historycznemu z Tomaszem Mrozkiem, udało się nieco odświeżyć tę postać, a kto wie - może kiedyś jeszcze poznamy jej szersze losy.
Komentarze
Amator
Bardzo fajny artykuł,ciekawa postać w historii boksu naszej Kurpiowszczyzny.
Hihi
Mamy tez mistrzów polski w boksie ;)
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.