Ostrołęczanin Przemysław Zyśk zanotował swoje 16. zawodowe zwycięstwo. Podczas gali Knockout Boxing Night w Suwałkach zdecydowanie wygrał z 39-letnim Argentyńczykiem Marcosem Cornejo.
Ostrołęczanin Przemysław Zyśk zanotował swoje 16. zawodowe zwycięstwo. Podczas gali Knockout Boxing Night w Suwałkach zdecydowanie wygrał z 39-letnim Argentyńczykiem Marcosem Cornejo.
Rywal "Ostrołęckiego Tarana" wrócił do ringu po prawie 3 latach przerwy i widać było w ringu, że jest mocno "zardzewiały". Zyśk od początku przejął inicjatywę i bił seriami ciosów. Zawodnik z Ameryki Południowej raz po raz przyjmował mocne ciosy z prawej ręki wychowanka Victorii Ostrołęka.
29-letni pięściarz z Ostrołęki boksował spokojnie, wyczekując swojej szansy na zadanie mocnego ciosu. Rywal próbował chaotycznych akcji, które jednak nie robiły żadnego wrażenia na Zyśku. Większość ciosów przyjmował on na gardę.
Cornejo był statyczny, przez co Zyśkowi łatwiej było go trafić. Pod koniec drugiej rundy Zyśk zamroczył swojego rywala serią ciosów, ale przeciwnik dotrwał do gongu kończącego tę odsłonę walki.
W trzeciej rundzie Zyśk mocno trafił ciosami na korpus i Argentyńczyk kolejny raz znalazł się w tarapatach. Scenariusz był jednak podobny, jak w poprzedniej rundzie: Cornejo miał kłopoty, ale uratował go gong.
Zyśk wciąż miał miażdżącą przewagę, a w czwartej rundzie Cornejo chwiał się na nogach. Był wyraźnie spóźniony w obronie, przez co kolejne ciosy ostrołęczanina dochodziły celu. Argentyńczyk w końcówce rundy ratował się wypluciem ochraniacza na zęby.
Już w 40. sekundzie piątej rundy Cornejo mógł znaleźć się na deskach, bo przyjął sporo ciosów od Zyśka. Uratował się jednak klinczem.
Szósta i siódma runda nie przyniosła zmiany scenariusza walki. Zyśk atakował, był zdecydowanie lepszy, a jego rywal po raz czwarty (!) wypluł ochraniacz na zęby, przez co został ukarany odjęciem punktu. Po tym wydarzeniu Zyśk ruszył do ataku, starając się zakończyć walkę przed czasem. Zepchnięty do defensywy Cornejo przyjmował kolejne ciosy. Ale dotrwał do ostatniej rundy.
W ósmej rundzie Zyśk trafiał rywala raz po raz, ale Cornejo nie dawał się zastopować. W ostatnich sekundach walki pięściarzem z Ameryki Południowej wstrząsały potężne ciosy. Udało mu się jednak wytrwać.
Przemysław Zyśk był lepszy we wszystkich ośmiu rundach i zasłużenie wygrał na punkty. Wszyscy sędziowie punktowali 80:71.
- Starałem się nie napalać, skoncentrowany byłem na taktyce - mówił Przemysław Zyśk po walce. - Powiem szczerze, szacunek, nie spodziewałem się, że wytrzyma tyle mocnych ciosów. Strasznie rozbiłem prawą rękę na jego czaszce. Momentami, jak poczułem, że mocno trafiłem, to się rzuciłem. Mimo, że starałem się go dobić, to byłem czujny, nie chciałem dać się skontrować.
Chciałbym bardzo bić się bić o jakiś pasek Europy w Polsce czy za granicą. Mogę jechać za granicę, nie boję się wyzwań
Przemysław Zyśk rozbił swojego przeciwnika, zwyciężając po raz 16. w karierze. Argentyńczyk nie był dla niego równorzędnym rywalem i pojawia się pytanie, czy to już nie czas na to, że poważniejsze wyzwania z dużo bardziej wymagającymi rywalami niż Cornejo. Patrząc na formę i zaangażowanie Przemysława Zyśka, można być spokojnym o to, że poradziłby sobie z lepszymi rywalami od dzisiejszego.
Komentarze
Xyz
Dajcie mu jakiegoś normalnego gościa a nie emeryta.
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.