Kenijscy zawodnicy grupy Benedek Team zdominowali tegoroczny Półmaraton Kurpiowski, zajmując pierwsze cztery miejsca. Okazuje się, że afrykańscy biegacze tej grupy to członkowie maszynki do wygrywania zarządzanej przez managera z Węgier. Sprawdź ile zarobili w Ostrołęce reprezentanci Kenii.
Nie jest tajemnicą, że w Europie kwitnie biegowy proces, polegający na zatrudnianiu reprezentantów Afryki w celach występów na różnego rodzaju zawodach. Półmaratony i maratony nie stanowią żadnego problemu dla zawodników z odległych krajów. Mało tego, są oni na tyle wytrzymali - pozostaje tylko mieć nadzieję, że naturalnie, wszak nadzieja umiera ostatnia - iż potrafią przebiec w ciągu miesiąca kilka lub nawet kilkanaście takich biegów.
Benedek Team, którego członkowie zdominowali XXII Półmaraton Kurpiowski w Ostrołęce to grupa biegowa, mająca swoją siedzibę na Węgrzech. Obstawiają oni większość biegów we wschodniej Europie, w których do zdobycia są atrakcyjne nagrody finansowe. Tam gdzie pula nagród za podium przekracza kwotę czterocyfrową - tam znajdziemy także Kenijczyków z tej grupy. Ich zadanie jest proste - zgarnąć główne profity, co w ich przypadku nie jest wielką trudnością. Jedno jest pewne - są oni jedynie "niższą ligą" biegaczy w Kenii, nie mają szans na triumfy w wielkich europejskich czy światowych zawodach, a więc nawet najmniejsze kwoty wygrane przez nich na tego typu zawodach jak Półmaraton Kurpiowski pozwalają na utrzymanie ich samych oraz ich rodzin. Część nagrody zostaje u nich, część trafia do ich węgierskiego promotora. Jak wskazuje wielu ekspertów, afrykański biegacz "zwraca się" już po pierwszej wygranej, gdyż koszt jego ściągnięcia do Europy to około 4 tysiące złotych. Biegacze z Czarnego Lądu posiadają wiele predyspozycji, które pozwalają im górować nad rywalami z Europy. Ale tu pojawiają się także inne wątpliwości...
Biegacze ze stajni Zsolta Benedeka imponują niebywałą wręcz wytrzymałością. Tegoroczny zwycięzca Półmaratonu Kurpiowskiego Silas Kiprono Too jeszcze w poprzednim roku potrafił przez trzy dni z rzędu zaliczyć trzy biegi w dwóch krajach o łącznym dystansie prawie 50 kilometrów (do biegów doszły także długie podróże między Polską a Słowenią)! Ciekawie było też w ostatnim czasie. Już w tym miesiącu, 17 maja, Kirpono Too wygrał PKO Białystok Półmaraton. Po wygranej ruszył w dalszą trasę i dzień przed Półmaratonem Kurpiowskim (21.05) zajął czwarte miejsce w Półmaratonie Świętokrzyskim w Małogoszczy z czasem 01:08:48, a po przejechaniu kilkuset kilometrów wykręcił kolejny dobry wynik. Czy zdrowy, ludzki organizm - nawet w przypadku Afrykanina - jest w stanie udźwignąć takie obciążenia?
Wątpliwości w tym przypadku jest bardzo wiele, a dotyczą one oczywiście stosowania niedozwolonych substancji, "pomagających" w regeneracji organizmu. Nikt jednak jeszcze Kenijczyków nie złapał za rękę na stosowaniu zakazanych środków, a na biegach w mniejszych miastach brak jest testów antydopingowych. Te bowiem wiążą się ze sporymi kosztami dla organizatorów. W Ostrołęce istniał zapis o testach antydopingowych dla pierwszej dziesiątki, lecz były one tylko możliwością zastrzeżoną w regulaminie.
- Rzeczywiście, był taki zapis w regulaminie i miały zostać przeprowadzone testy, lecz z przyczyn niezależnych od organizatora nie została uruchomiona ta procedura - poinformował nas Marek Karczewski z Miejskiego Zarządu Obiektów Sportowo-Turystycznych i Infrastruktury Technicznej w Ostrołęce.
Ile zarobili zawodnicy z Kenii podczas Półmaratonu Kurpiowskiego? Zdobyli oni nagrody finansowe za miejsca 1-4 w klasyfikacji open (od 500 do 1000 zł), za miejsca 1-3 w klasyfikacji kategorii wiekowej M20 (od 200 do 300 zł) i za zwycięstwo w klasyfikacji kategorii wiekowej M30 (300 zł). Czterech zawodników z Afryki podczas biegania w Ostrołęce zainkasowało łącznie 3950 zł. Nie wiadomo ile trafi do ich kieszeni, a ile będzie miał z tego ich manager. Dobry wynik osiągnięty nad Narwią zapewne zachęci ich do biegania w kolejnych edycjach ostrołęckiego półmaratonu. Być może za rok któremuś z Polaków uda się wyprzedzić na mecie Kenijczyków, już w tym roku bliski tego był nasz lokalny biegacz Przemysław Dąbrowski. Byłoby to wielkie sportowe zwycięstwo i do tego pewność, że poparte jedynie ciężką pracą na treningach.