Sezon 2017/18 był ostatni w karierze Sebastiana Szczechowiaka. Doświadczony bramkarz Korony zawiesza rękawice na kołku, ale nie oznacza to końca jego przygody z futbolem. Być może wkrótce piłkarza 20-lecia Korony Ostrołęka zobaczymy w nowej roli.
Sebastian Szczechowiak to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci ostrołęckiej piłki. Od 13 lat bronił barw ostrołęckiej Korony, zarówno w latach najlepszej gry - kiedy to w IV lidze (tej nie tylko z nazwy, na czwartym poziomie ligowym) Korona zajmowała wysokie 5. miejsce w lidze, jak również wtedy gdy zespołowi nie szło i spadał do okręgówki. Lata mijały, a pewnym punktem w składzie Korony był właśnie zawodnik z numerem jeden. To się jednak zmieni. Od sezonu 2018/19 "Szczoty" nie zobaczymy już na boisku. Dlaczego?
- Mam już 42 lata, a w tym wieku ciężej też utrzymać odpowiednią wagę dla sportowca. Dlatego nadszedł czas, by powiedzieć sobie "dość". Tu przeżyłem swoje najlepsze lata, więc chciałbym zostać w klubie w innej roli. Decyzja należy do prezesa i trenera, czekam na rozmowę z nimi - mówi.
Gdy przychodził do Ostrołęki, pewnie nie spodziewał się, że zostanie klubową legendą. Dziś to po prostu fakt, bowiem Szczechowiak został uhonorowany nagrodą piłkarza 20-lecia w klubie. To wielkie wyróżnienie, którego - jak przyznaje - nie spodziewał się. Co najbardziej zapamięta z występów w Koronie?
- W połowie sezonu 2004/05 przyszedłem do Ostrołęki za sprawą trenera Stanisławskiego. Udało nam się wtedy odrobić straty po rundzie jesiennej i awansować do IV ligi. Jak dobrze pamiętam, strzeliłem wtedy 9 bramek, oczywiście z rzutów karnych. Na zawsze zapamiętam też sezon 2016/17, w którym awansowaliśmy do IV ligi, a także ten ostatni. Jako beniaminek byliśmy blisko gry w barażu o III ligę. Początek i koniec mojej przygody z futbolem w Ostrołęce był dla mnie najlepszy - wyjaśnia.
Trzeba przyznać, że brakować nam będzie charyzmatycznego bramkarza, po którym - mimo upływu lat - nie było widać spadku formy. Nawet w ostatnim sezonie, gdzie bronił głównie Andrzej Łyziński, "Szczota" pokazał gotowość do gry, wchodząc do gry po kontuzji "Łyżwy", nie obniżając jakości w bramce żółto-niebieskich. Co tu dużo mówić, pewna era w ostrołęckim futbolu dobiegła końca, przyszedł czas na młodzież. Na koniec kilka słów od samego zainteresowanego...
- Poznałem wspaniałych ludzi. To zarówno trenerzy, koledzy z drużyny, jak i z pracy zawodowej. Pragnę podziękować wszystkim trenerom i prezesom, jakich spotkałem na swojej drodze w Koronie Ostrołęka. Specjalne podziękowania dla przyjaciółki Marty, która wspierała mnie w końcówce mojej piłkarskiej przygody - kończy Szczechowiak.
Komentarze
no
Dziękujemy ;-)
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.