"Taką Polskę chcemy widzieć". Był zaskoczony tym, co zobaczył w Ostrołęce [WIDEO]

Piłka nożna 23 lipca 2025 1 Komentarz

Czasem jeden post w mediach społecznościowych potrafi oddać więcej o stanie polskiej piłki niż długie analizy ekspertów. Tak było z relacją Rafała Warchoła, działacza sportowego i przedsiębiorcy, który podzielił się historią ze swojej wizyty w Ostrołęce. 

Warchoł zaczął swoją relację od słów bramkarza reprezentacji Polski Wojciecha Szczęsnego: "właśnie dlatego Polska nigdy nie będzie grała jak Hiszpania". Pod tym stwierdzeniem się podpisał, dodając, że nie chodzi o klimat, ale o mentalność i sposób traktowania dzieci, sportu oraz przestrzeni publicznej.

Kluczowym momentem jego opowieści była scena z Ostrołęki. "Z daleka widzę tłum młodzieży na orliku. Myślę: 'Rozdają coś za darmo? Influencer przyjechał?'" - wspominał przedsiębiorca. Gdy podszedł bliżej i zapytał, co się dzieje, usłyszał prostą odpowiedź: "Gramy w piłkę".

To, co wydawało mu się egzotyczne, okazało się czystą prawdą. Młodzież rzeczywiście po prostu grała - bez trenera, bez przymusu, bez żadnego specjalnego wydarzenia. Dziewczyny siedziały przy linii bocznej, chłopaki zmieniali się w grze. Jedni w koszulkach, drudzy bez - jak za dawnych czasów, gdy znacznikami były różnice w strojach.

Jak za starych czasów

Najbardziej poruszający był dla Warchoła fakt, że wszystko działo się mimo padającego deszczu. "I nikt się nie roztopił. Siedzieli, patrzyli, czekali na swoją zmianę. Jak za starych czasów" - podkreślał.

Działacz sportowy zauważył, że taki widok to w dzisiejszej Polsce prawdziwa rzadkość. Przywołał także historię opowiedzianą przez Szczęsnego o Hiszpanii, gdzie bramkarz wyszedł z żoną na kolację o 23:30 w środku tygodnia. Zobaczył pełny plac ludzi przy stolikach, a między nimi około 50 dzieciaków grających w piłkę. "Zero wrzasków, że przeszkadzają. Zero złośliwych spojrzeń. Bo tam dzieciaki z piłką to codzienność. To część kultury" - opisywał Warchoł.

Kontrast z polską rzeczywistością jest bolesny. Warchoł wymienił typowe problemy: treningi o 21:00 uznawane za zbyt późne, granie na parkingu kończy się telefonami sąsiadów o hałas, orliki są zamknięte, a wszędzie pojawiają się tabliczki "Zakaz gry w piłkę".

"A potem się dziwimy, że u nas talenty gasną szybciej niż się zapalają" - podsumował gorzko.

Apel o powrót do... spontaniczności

Warchoł zaapelował o nieprzeszkadzanie dzieciom w spontanicznej grze. "Nie zabijajmy spontanicznej gry. Nie zabraniajmy dzieciakom być dzieciakami. Nie traktujmy piłki jak problemu" - pisał. Jego zdaniem czasem wystarczą podstawowe rzeczy: cztery klapki jako bramka, jedna piłka i "trochę świętego spokoju". To właśnie takie proste rozwiązania mogą być kluczem do zmiany.

Post zakończył się szczególną prośbą: "Udostępnij ten post, żeby dotarł do ekipy z Ostrołęki. Niech to będzie dla nich zachęta, żeby robili to dalej. Żeby to była zachęta dla innych dzieciaków. Żeby pokazać, że właśnie to jest fajne! Że taką Polskę chcemy widzieć. Z orlikami pełnymi życia, nawet w deszczu".

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Komentarze

...
09:50, 24 lipca 2025

lokals

O to może by pomógł lokalnej piłce wznieść się ponad 5 ligę(międzypowiatową części woj. mazowieckiego). Co nam z zachwytu jak rak tu prawdziwego menadżera i sponsora(ów) do czegoś większego) i będzie ten pan widział w Ostrołęce więcej tego typu ekip i miałby z czego wybierać talenty do lokalnej silnej drużyny na miarę rozgrywek co najmniej 2 ligowych. Tego panu życzę przyjedź i zajmij się tym a mieszkańcy będą panu wdzięczni to może za mało, zapewne!
Cóż Szczęsny sobie siedzi w knajpie, ale nie myśli aby coś dźwignąć w polskiej piłce. Zapraszamy do nas niech się wykaże!

ocena: 100%         zgłoś

Serwis eOstroleka.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.


Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.