16 września 2005 roku w tragicznym wypadku samochodowym zginął Arkadiusz Gołaś - ostrołęczanin, siatkarz reprezentacji Polski, uczestnik igrzysk olimpijskich w Atenach. To już jedenaście lat, lecz w sercach kibiców siatkówki oraz mieszkańców Ostrołęki pamięć o Arku wciąż jest żywa.
Był to zwykły wrześniowy poranek. W Ostrołęce pogoda nie dopisywała - lał rzęsisty deszcz. Wtedy nadeszła tragiczna wiadomość z Austrii i stało się jasne, że to niebo płacze nad odejściem jednego z najwybitniejszych mieszkańców Ostrołęki. Poświęcił swoje życie siatkówce, osiągając perfekcję w tej dyscyplinie sportu.
Arkadiusz Gołaś urodził się 10 maja 1981 roku w Przasnyszu, był synem Danuty i Tomasza Gołasiów. Pierwsze kroki w siatkówce stawiał w Ostrołęce, w klubie UKS Olimp pod wodzą trenera Renisława Dmochowskiego. Dalej jego kariera potoczyła się w zawrotnym tempie: w barwach MOS Wola Warszawa zdobywał medale młodzieżowych Mistrzostw Polski, a w AZS Częstochowa cztery razy stawał na podium Polskiej Ligi Siatkówki. W dorosłej reprezentacji Polski zagrał 141 meczów, uczestniczył w najważniejszych dla każdego sportowca zawodach - w 2004 roku pojechał na igrzyska olimpijskie do Aten.
W 2005 roku podpisał kontrakt z Lube Banca Macerata, światowym potentatem siatkarskim. Podróż do Włoch okazała się jednak dla niego ostatnią. Dokładnie 11 lat temu Gołaś zginął w wypadku samochodowym w Austrii. Pamięć o nim wciąż jest jednak żywa: jego imieniem nazwano hale widowiskowo-sportowe w Ostrołęce i Kraśniku, imię Arkadiusza Gołasia nosi także gimnazjum w Płoniawach-Bramurze. Nasze miasto wciąż pamięta o swoim wybitnym mieszkańcu, tak jak Gołaś nigdy nie zapomniał skąd się wywodzi.
"Umarłym wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" - pisała Wisława Szymborska. Nie zapominajmy więc o naszym krajanie, dzięki któremu kiedyś przeżywaliśmy wiele sportowych emocji. Dziś jest dobry czas, by wspominać go z jak najlepszej strony.