Dokładnie 15 lat temu niebo nad Ostrołęką płakało. Rzęsisty deszcz zbiegł się z tragiczną wiadomością. Straciliśmy jednego z najwybitniejszych sportowców w historii miasta. Arkadiusz Gołaś był reprezentantem Polski w siatkówce, olimpijczykiem. Jego życie zostało brutalnie przerwane w wieku 24 lat. Ostrołęka wciąż o nim pamięta, jest tu postacią wprost kultową.
Urodził się w Przasnyszu, choć dzieciństwo spędził w Ostrołęce. To właśnie tu postawił pierwsze siatkarskie kroki pod wodzą trenera Renisława Dmochowskiego. Po śmierci Arka w programie "Uwaga" telewizji TVN wyemitowano reportaż, na którym trener Dmochowski włącza kasetę VHS. Nagrany jest m.in. Arek podczas treningu - wysoki, niezwykle szczupły, długie nogi... Kto by się wówczas spodziewał, że z Ostrołęki wyfrunie w wielki świat?
Ale wiele osób w niego wierzyło. Dlatego wyruszył do Warszawy, później do Częstochowy. Mijały lata, a skromny ostrołęczanin piął się po szczeblach siatkarskiej kariery. Z AZS Częstochowa zdobywał medale Mistrzostw Polski, pojechał na igrzyska olimpijskie do Aten. Aż w końcu przeniósł się do Włoch, do Sempre Volley Padwa.
We Włoszech jest zdecydowanie wyższy poziom. Liga ta słusznie jest nazywana najsilniejszą na świecie. Zasadnicza różnica między ligą polską, a włoską jest taka, że w Polsce są 4-5 mocne zespoły, a we Włoszech wszystkie drużyny grają na bardzo wysokim poziomie
- mówił w ostatniej rozmowie z "Tygodnikiem Ostrołęckim" przeprowadzonej kilka miesięcy przed śmiercią. Zapewnił, że chce zostać we Włoszech, choć nie wiedział czy w Padwie, gdyż w międzyczasie w klubie zmienił się sponsor. Aż tu nagle naszedła oferta życia - wielka Lube Banca Macerata zauważyła potencjał Arka Gołasia. To właśnie barwy włoskiego giganta miał reprezentować od sezonu 2005/06.
Rok 2005 był dla Arka wyjątkowo szczęśliwy także z powodów prywatnych. W Częstochowie wziął ślub ze swoją ukochaną. W kwietniu znalazł też chwilę, by wpaść do Ostrołęki i odwiedzić swoją dawną szkołę - wówczas Gimnazjum nr 1, wcześniej podstawówkę "siódemkę". Jego wizyta wzbudziła ogromne poruszenie.
Arek Gołaś z uczennicami swojej dawnej szkoły - rozdał wtedy mnóstwo autografów! (kwiecień 2005)
Arek Gołaś i jego pierwszy trener - Renisław Dmochowski (kwiecień 2005)
Aż nadszedł 16 września 2005 roku. Niezwykle smutną wiadomość usłyszeliśmy już w ciągu dnia. Trudno było w nią uwierzyć... Wieczorem w "Wiadomościach" podano:
Arkadiusz Gołaś nie żyje. Reprezentant Polski zginął w wypadku samochodowym w Austrii. Miał ogromny talent, a przed sobą całe życie. Niestety, zostało ono nagle przerwane. Do tragedii doszło niedaleko miejscowości Griffen, koło Klagenfurtu. Auto Gołasia uderzyło w betonową podstawę ściany dźwiękochłonnej. Siatkarz zginął na miejscu, towarzysząca mu żona jest w szpitalu. Arkadiusz Gołaś miał 24 lata. Jechał do Włoch, do siedziby swojego nowego klubu - Lube Banca Macerata. Jego śmierć poruszyła nas wszystkich
Pożegnanie Arka odbyło się kilka dni później w rodzinnej Ostrołęce. Przed pogrzebem na nadzwyczajnym posiedzeniu rady miasta radni oddali hołd zmarłemu ostrołęczaninowi.
Msza święta żałobna odprawiona została w kościele pw. św. Franciszka z Asyżu. Po kondukt żałobny przeszedł ulicami miasta na cmentarz parafialny.
Arkadiusz Gołaś awansował z kadry Polski do kadry niebiańskiej. Przyszliśmy do Ciebie, bo Ty musiałeś pochylić się nad wszystkimi. Teraz my pochylamy się nad Tobą i przyrzekamy, że będziemy o Tobie pamiętali
- mówił podczas ostatniej drogi Arka proboszcz parafii św. Franciszka ks. Witold Kamiński.
Ksiądz Kamiński miał rację - pamiętamy... Arkadiusz Gołaś to w Ostrołęce kultowa postać. Jego imieniem nazwano halę sportowo-widowiskową, od niedawna jest też patronem jednej z ulic. Ale nie zapomnieli też o nim kibice z całego kraju. Piotr Bąk napisał książkę "Arkadiusz Gołaś: Przerwana Podróż", rozgrywane są memoriały nazwane imieniem Arka, ciągle przewijają się wspomnienia... I obyśmy tego przyrzeczenia, wypowiedzianego w dzień pożegnania, dotrzymali jak najdłużej.
Komentarze
e
Pamiętamy i nigdy nie zapomnimy.
Do e
Już nie przesadzaj, kto pamięta to pamięta
Anka
do Do e: Ja pamiętam, a jeśli Ty nie pamiętasz to po co tu jesteś?
Do Anka
Bo pisze za kogoś, niech pisze za siebie
15lat
smutne rocznice :( - pamiętamy!
Żal i wielka strata dla ostrołęckiego sportu.
:(
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.