To było prawdziwe święto w Szkole Podstawowej nr 5 w Ostrołęce. Do rodzinnego miasta i placówki, w której stawiał pierwsze sportowe kroki, przyjechał Grzegorz Łomacz - wicemistrz olimpijski z Paryża. Siatkarz pochodzący z Ostrołęki został przyjęty iście po królewsku.
Tuż po godzinie 9:00 z gabinetu dyrektora Renisława Dmochowskiego wychodzi delegacja władz miasta - wiceprezydent Elżbieta Mierzejewska-Nicewicz, przewodniczący rady miasta Wojciech Zarzycki i radny Radosław Żebrowski (przewodniczący Komisji Sportu i Turystyki). Wraz z miejskimi władzami oraz dyrekcją szkoły wychodzi Grzegorz Łomacz, w przeszłości uczeń Szkoły Podstawowej nr 7 w Ostrołęce, która znajdowała się dokładnie w tym miejscu. Nasz wicemistrz olimpijski z uśmiechem wkracza na szkolne korytarze, które przemierzał lata temu, kiedy jeszcze była tu "siódemka".
Mistrzowi towarzyszy szpaler uczniów, bijących mu brawo i skandujących jego imię. To piękne przywitanie jest jak najbardziej zasłużone, gdyż jest to zdecydowanie najwybitniejszy absolwent tych murów. Ba, najwybitniejszy sportowiec w historii Ostrołęki!
Grzegorz zmierza na salę gimnastyczną, na której w przeszłości miał okazję trenować. Tu witany jest kwiatami i okrzykami, jak na prawdziwego mistrza przystało.
Grzegorz Łomacz, choć na koncie ma wiele osiągnięć z mistrzostwem świata i wicemistrzem olimpijskim włącznie, to niezwykle skromny człowiek. W słowie do uczniów podziękował im za miłe przyjęcie oraz wyraził radość z tego, że może tu być. Była też seria pytań - uczniowie klas sportowych chcieli wiedzieć, jak wygląda typowy dzień zawodowego siatkarza, jaki mecz był najtrudniejszy w jego karierze czy też kto był jego pierwszym sportowym autorytetem.
- Tata i brat! - nie zastanawiał się długo Grzegorz. A siedzący obok pan Lucjan Łomacz mógł tylko się dumnie uśmiechnąć.
Rodzina Łomaczów to sportowcy z krwi i kości, a siatkówka była pasją zarówno rodziców, jak i rodzeństwa Grzegorza. Teraz przechodzi na kolejne pokolenia - Grzegorzowi podczas wizyty w "piątce" towarzyszyli najbliżsi, nie tylko rodzice, ale też żona i dzieci. Mała Jagna też skradła show, machając do dzieci i oczywiście musiała mieć zdjęcie ze szkolną maskotką.
Grzegorz był pytany przez uczniów o to, jaką radę dałby młodym siatkarzom. - Nigdy się nie poddawajcie! - powiedział. - Nie ma takiego momentu, w którym można się tak załamać, żeby to zakończyć. Zawsze jest wyjście z sytuacji i można znaleźć to wyjście. Nigdy się nie poddawajcie, bo tak naprawdę porażki nie istnieją - dodał.
I tym uniwersalnym przesłaniem można zakończyć, życząc młodym adeptom trenującym siatkówkę by poszli w ślady Grzegorza. A my, kibice, doceńmy to, w jakich czasach przyszło nam żyć. W czasach ostrołęczanina, który jest mistrzem świata, mistrzem Europy, wicemistrzem olimpijskim. To naprawdę piękny moment w dziejach naszego miasta.
Od władz Ostrołęki Grzegorz dostał upominek - swoją podobiznę w iście mistrzowskim stylu. A na koniec przyszedł już czas na zdjęcia i autografy. Kolejka była naprawdę długa, a mistrz podpisywał się na czym się da. Nawet na butach...
To spotkanie uczniowie zapamiętają na długo. A teraz, czas wytrwale trenować, by kiedyś zająć miejsce Grzegorza!
Komentarze
Dodaj Komentarz