W naszym cyklu "Kiedyś to było" przenosimy się na stadion przy ul. Witosa. Kibice to przez lata jeden z nieodłącznych atutów ostrołęckiej Narwi. Ultrasi niebiesko-czerwonych potrafili stworzyć na meczach niesamowitą atmosferę. Do historii przeszło wiele opraw z ich udziałem.
W naszym cyklu "Kiedyś to było" przenosimy się na stadion przy ul. Witosa. Kibice to przez lata jeden z nieodłącznych atutów ostrołęckiej Narwi. Ultrasi niebiesko-czerwonych potrafili stworzyć na meczach niesamowitą atmosferę. Do historii przeszło wiele opraw z ich udziałem.
Kilkaset osób w "młynie" - to były złote czasy kibicowskie w Ostrołęce. Niekiedy już długo przed meczem kibice zbierali się w mieście, by wspólnie przemaszerować na trybunę nazywaną - wzorem tej z Łazienkowskiej w Warszawie - "żyletą". To właśnie stamtąd piłkarze Narwi otrzymywali najgłośniejsze wsparcie podczas 90 minut walki na boisku.
Kartoniady, serpentyny, race, sektorówki, flagi na kijach - oj, działo się wówczas na meczach Narwi. Głośnemu dopingowi towarzyszyły oprawy, które zapadały w pamięć. Fani potrafili też dosadnie wyrazić swoje zdanie o sytuacji w klubie, tak jak wtedy, gdy wywiesili transparent wspierający piłkarzy - "Wam nie płacą, nas nie szanują".
Dziś tęsknimy za widowiskami sportowymi z udziałem kibiców. Czy te dobre czasy powrócą? Tego dowiemy się w przyszłości, a tymczasem powspominajmy:
Komentarze
Młyn
Tak było, ale już tak nie będzie!
Po pierwsze poziom rozgrywkowy, po drugie ci co są na zdjęciach nieco już spoważnieli i są poza miastem w poszukiwaniu lepszych warunków życia i pracy. Młodzi, cóż, zobaczymy, czy będzie się im chciało tak dopingować i z takimi oprawami oraz poświęceniem.
Chyba, że zagonią młode roczniki z klubu do kibicowania jak to miało miejsce
w Koronie..
Bez dużego i strategicznego sponsora(ów), zawsze będzie tylko LO/4 liga, dalej zapałem się nie przeskoczy.
kibic
To byla druzyna !!!! i to byli wspaniali kibice , nigdy to juz nie wroci do Ostrołeki niestety
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.