Choć zaczęło się nieźle, niestety przełamania nie było. SPS Volley Ostrołęka poniósł czwartą porażkę w sezonie - w hali im. Arkadiusza Gołasia w sobotni wieczór górą była Iskra Warszawa.
W drużynie gości na boisku zobaczyliśmy dobrze znanego w Ostrołęce Grzegorza Kowalczyka, lecz fani SPS-u liczyli na to, że to gospodarze w końcu dostarczą im powodów do radości. Po pierwszym secie mieli nawet powody sądzić, że to się uda: zawodnicy SPS-u kontrolowali przebieg tej partii i wygrali ją 25:19. Co ważne - gra podopiecznych Łukasza Kadłubowskiego w tym fragmencie meczu wyglądała bardzo dobrze - począwszy od kąśliwej zagrywki po skuteczność w ataku.
Później jednak coś się zepsuło. W drugim secie wyraźnie lepsi byli już goście, a kolejna partia przyniosła najwięcej emocji licznie zgromadzonym kibicom. Mimo zaciętej walki, drugiego seta do swojego dorobku zapisali siatkarze z Warszawy.
W czwartej odsłonie przyjezdni grali o pełną pulę i "dowieźli" temat, wygrywając seta do 21. A MVP meczu wybrany został wspomniany już Kowalczyk. SPS pozostanie na ostatnim miejscu w tabeli i punktów musi poszukać w kolejnym meczu.
Wideo do artykułu:
Komentarze
Dodaj Komentarz