Pochodzący z Rzekunia Henryk Gudelski zginął w tragicznych okolicznościach w Stanach Zjednoczonych. Utytułowany maratończyk został potrącony przez samochód w trakcie treningu. Miał 53 lata.
Pochodzący z Rzekunia Henryk Gudelski zginął w tragicznych okolicznościach w Stanach Zjednoczonych. Utytułowany maratończyk został potrącony przez samochód w trakcie treningu. Miał 53 lata.
Śp. Henryk Gudelski pochodził z Rzekunia, ale mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Znany był z zamiłowania do biegania. Biegał od wielu lat, także poza granicami Polski - jednak jako gorący patriota zawsze w biało-czerwonych barwach - często z sukcesami... Nie zapomniał jednak o korzeniach - przed laty wielokrotnie uczestniczył w Półmaratonie Kurpiowskim.
Zginął podczas treningu, 29 czerwca br.
Do wypadku doszło we wtorek około godziny 19.00. Kierowca skradzionego auta potrącił 53-letniego Henryka Gudelskiego przy Belden Street w mieście New Britain. Gudelski był w trakcie treningu, biegł po chodniku, kiedy został uderzony przez auto. Z poważnymi obrażeniami przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł.
Miejscowa policja rozpoczęła poszukiwanie sprawców. Jeden ze świadków zeznał, że gonił dwie osoby, które ukradły jego portfel ze stacji benzynowej. W pewnym momencie uciekinierzy przyspieszyli i auto z impetem wjechało w biegacza, a następnie uderzyło w zaparkowany samochód. Dwie osoby, które były w skradzionym SUV-ie, zaczęły uciekać pieszo. Policja zatrzymała już jednego z podejrzanych: to 17-latek, ukrywał się w szafie w swoim domu. To wielokrotny przestępca, w ciągu ostatnich 3,5 roku był aresztowany 13 razy, m.in. za kradzież samochodów, lekkomyślną jazdę, napaść z nożem czy posiadanie narkotyków. Trwa poszukiwanie drugiego podejrzanego.
Moment wypadku zarejestrowały kamery monitoringu, a sprawą żyją amerykańskie media, nagłaśniając ją po to, by jak najszybciej udało się zatrzymać drugiego sprawcę.
Bliskim śp. Henryka Gudelskiego składamy wyrazy współczucia.
fot. arch. pryw. (Facebook)