Pekpol na tarczy wraca z Nysy

Siatkówka 31 października 2010 Komentarzy

Po godzinie i sześciu minutach było po meczu. Stal Nysa okazała się zespołem silniejszym od ostrołęckiego Pekpolu i zasłużenie wygrała na własnym parkiecie 3:0. Beniaminek tym razem nie sprawił niespodzianki, kolejna na to okazja będzie za tydzień w meczu z Suwałkami.  Trener Andrzej Dudziec desygnował do gry taką samą szóstkę jak w ostatnim meczu z Orłem Międzyrzecz. Mecz rozpoczął się od wymiany ciosów, oba zespoły podeszły do pojedynku wyjątkowo skoncentrowane. Nysa zaczęła bardzo dobrze w obronie i dzięki temu na kontrach miała dużo okazji do skończenia akcji.

Po godzinie i sześciu minutach było po meczu. Stal Nysa okazała się zespołem silniejszym od ostrołęckiego Pekpolu i zasłużenie wygrała na własnym parkiecie 3:0. Beniaminek tym razem nie sprawił niespodzianki, kolejna na to okazja będzie za tydzień w meczu z Suwałkami.

Trener Andrzej Dudziec desygnował do gry taką samą szóstkę jak w ostatnim meczu z Orłem Międzyrzecz. Mecz rozpoczął się od wymiany ciosów, oba zespoły podeszły do pojedynku wyjątkowo skoncentrowane. Nysa zaczęła bardzo dobrze w obronie i dzięki temu na kontrach miała dużo okazji do skończenia akcji. Przy stanie 11:10 podopieczni Dariusza Ratajczaka zdobyli aż cztery punkty z rzędu i niemała to zasługa Macieja Zająca, który popisywał się skutecznymi atakami oraz udało mu się trafić zagrywką. Przy stanie 15:13 pojawiła się druga seria stalowców, którzy chwilę później prowadzili różnicą siedmiu punktów. W końcówce biało-czerwoni starali się gonić wynik, lecz ostatecznie to gospodarze zwyciężyli w pierwszej partii 25:20 i w całym meczu prowadzili 1:0.


Drugiego seta od początku lepiej rozpoczęli gospodarze. W pierwszych kliku akcjach aż trzykrotnie notowali oni punktowe zagrywki za sprawą Zająca i Kozioła, przy stanie 8:4 o czas musiał poprosić trener Andrzej Dudziec. Na nic się to jednak zdało bo chwilę później po kolejnym fantastycznym ataku Zająca było 10:5, wcześniej ze środka ostrołęczan bombardował Stancelewski. Drugi czas trener Dudziec wziął przy stanie 11:6, gdy w aut zaatakował Kuczko. Kolejne bardzo dobre ataki Kozioła i Zająca sprawiały, że sytuacja Pekpolu stawała się coraz gorsza w drugiej odsłonie meczu. Ostatecznie kompletnie rozbity zespół z Ostrołęki przegrał tego seta 25:16. Gospodarze pewni siebie przystępowali do partii trzeciej.

Trzeciego seta lepiej rozpoczęli goście, którzy po bloku kapitana Kuczki prowadzili 2:4. Chwilę później po raz kolejny zablokowany został Marcin Kozioł, który do tej pory był dosłownie nie do zatrzymania. Jeżeli dodamy do tego autowy atak Zająca i przerwę dla trenera Ratajczaka przy stanie 3:6 to mamy obraz tego, że nasza drużyna powoli zaczęła wracać do gry. Niestety chwilę później było już 8:8 po skutecznym ataku Dawida Bułkowskiego. Od tego momentu trwała bitwa na całego, obydwa zespoły grały bardzo dobrze, dzięki czemu na tablicy wyników utrzymywał się wynik oscylujący w okolicach remisu. Przy stanie 18:17 po bloku na Mariuszu Kuczko o czas poprosił duet trenerski z Ostrołęki. Biało-czerwoni zdołali jeszcze co prawda zdobyć później jeden punkt ale to do Nysy należały kolejne trzy akcje. Pod koniec partii ponownie Nysa osiągnęła przewagę i po udanym ataku Zająca mecz został zakończony.

Stal pokazała, że u siebie jest zespołem bardzo mocnym i gotowym do wygrywania z każdą drużyną tej ligi. Było to już trzecie zwycięstwo bez straty seta podopiecznych Dariusza Ratajczaka na własnym terenie. Pekpolowi pozostaje tylko trening przed kolejnym spotkaniem, już za tydzień u siebie podejmujemy lidera z Suwałk.

AZS Stal Nysa - Pekpol Ostrołęka 3:0 (25:20, 25:16, 25:20)


Pekpol: G.Pietkiewicz, P.Pietkiewicz, Żyliński, Kuczko, Sacharewicz, Szczygielski, Kaniowski (libero) oraz Jacyszyn, Walendzik
Źródło: pekpol.net
Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Czytaj również:

Artykuł archiwalny, brak możliwożci komentowania.