KS CK Troszyn pokonał KS Raszyn 3:0 w meczu IV ligi mazowieckiej i utrzymał pozycję lidera. Kibice zobaczyli piękne bramki, a mogli zobaczyć ich więcej, bo w samym doliczonym czasie gry gości dwukrotnie ratował słupek.
W 24. minucie meczu Troszyn objął prowadzenie. Po podaniu Ruiza Michał Pragacz huknął jak z armaty z ponad 20 metrów i piłka wpadła koło zupełnie zaskoczonego bramkarza Raszyna. Ten gol był ozdobą całego meczu, a może i kolejki. Na czwartoligowych boiskach również można obejrzeć bramki "stadiony świata". W 30. minucie było już 2:0. Indywidualna akcja Mariusza Wierzbowskiego, strzał na bramkę, piłka trafia w słupek i odbija się od... pleców bramkarza, wpadając do siatki. Ależ pech bramkarza Raszyna i wielka radość na stadionie w Troszynie.
Na kolejnego gola kibice czekali do 71. minuty. Jakub Tyska zdecydował się na strzał z dystansu, golkiper KS Raszyn popełnił fatalny błąd, piłka przełamała mu ręce i wpadła do siatki. Stało się jasne, że skończy się ten mecz wygraną Troszyna.
Ale mogła być to wyższa wygrana. W końcówce Filip Woźnica mógł strzelić co najmniej dwie bramki: najpierw w dogodnej sytuacji obronił bramkarz gości, później Woźnica wywalczył rzut karny i... trafił w słupek. Tuż przed strzałem apetyt na strzał z jedenastu metrów miał Jose Maria Junior, ale oddał piłkę swojemu koledze, a ten spudłował.
Wspomniany Kolumbijczyk chwilę później zatańczył latynoski taniec z drużyną gości, ale po indywidualnej akcji także trafił w słupek i skończyło się 3:0.
KS CK: Subczyński - Kałek, Gąska, Szyszkowski, Karabin, Majkowski, Pragacz, Ruiz, J. Tyska, Wierzbowski, Matusiak. Zagrali również: Sitek, Bałas, Woźnica, Caceres, Wiśniewski, Junior.
Komentarze
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.