Polscy siatkarze przegrali z Francją 2:3 i odpadli z igrzysk olimpijskich w Tokio na etapie ćwierćfinału. Historia lubi się powtarzać i niestety powtórzyła się po raz kolejny: biało-czerwoni medalu nie zdobędą. Mimo to, kibice z Ostrołęki mogą być dumni: kolejny raz mieliśmy na igrzyskach rodaka z naszego miasta.
Polscy siatkarze przegrali z Francją 2:3 i odpadli z igrzysk olimpijskich w Tokio na etapie ćwierćfinału. Historia lubi się powtarzać i niestety powtórzyła się po raz kolejny: biało-czerwoni medalu nie zdobędą. Mimo to, kibice z Ostrołęki mogą być dumni: kolejny raz mieliśmy na igrzyskach rodaka z naszego miasta.
Na poczynania siatkarzy patrzeliśmy z wyjątkową uwagą ze względu na ostrołęczanina Grzegorza Łomacza, który był jednym z dwunastu wybrańców Vitala Heynena. Selekcjoner nie dał "Gregorowi" zbyt wielu szans na grę w Tokio, a może powinien? W pomeczowej dyskusji w "Hejt Parku" na Kanale Sportowym nawet sam Marcin Możdżonek przyznał, że solidnie grający Łomacz mógłby być dobrą alternatywą dla Fabiana Drzyzgi. Ale było, minęło...
Polacy w ćwierćfinale prowadzili z Francją 1:0, później 2:1, lecz ostatecznie trójkolorowi doprowadzili do wyrównania, a w tie-breaku rozbili Polaków. Tym samym kolejny raz Polacy odpadli z igrzysk w ćwierćfinale.
Były to trzecie igrzyska olimpijskie, na których Ostrołęka miała swojego przedstawiciela w siatkówce męskiej: w 2004 r. na igrzyska w Atenach pojechał Arkadiusz Gołaś, a w 2016 r. w Rio de Janeiro także oglądaliśmy Grzegorza Łomacza. Scenariusz był zawsze ten sam: tylko ćwierćfinał...
fot. FIVB
Komentarze
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.