Dwa lata bez "Baryły". Wspomnienie Wojciecha Łazarka, legendy polskiej piłki i byłego trenera Narwi

Piłka nożna 13 grudnia 2025 0 Komentarzy

13 grudnia mija dokładnie dwa lata od śmierci Wojciecha Łazarka – legendarnego trenera, króla anegdot i postaci, która na zawsze zapisała się w historii polskiej piłki. Także tej ostrołęckiej.

Dziś, w drugą rocznicę odejścia Wojciecha Łazarka, warto przypomnieć postać człowieka, który swoją barwną osobowością, niepowtarzalnym poczuciem humoru i bogatym dorobkiem trenerskim zapisał się złotymi zgłoskami w annałach polskiego futbolu. "Baryła" – jak powszechnie nazywano trenera Łazarka – zmarł 13 grudnia 2023 roku w wieku 86 lat, pozostawiając po sobie mnóstwo ciekawostek.

Wojciech Łazarek prowadził reprezentację Polski w latach 1986-1989, a przez całą swoją karierę szkolił wiele klubów zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jego trenerski kunszt łączył się z nietuzinkową osobowością – słynął z bon motów, anegdot i powiedzonek, które do dziś krążą w środowisku piłkarskim. Chociażby to:

"Z budowaniem drużyny jest podobnie jak z robieniem słonia. Dużo kurzu, szumu, a efekt za dwa lata"

Ostrołęcki epizod "Baryły"

W październiku 2005 roku, już u schyłku swojej trenerskiej kariery, Wojciech Łazarek niespodziewanie objął ostrołęcką Narew. Pełnił funkcję dyrektora sportowego i trenera zespołu od 19 października 2005 do 3 lipca 2006 roku. Z charakterystycznego poczucia humoru nie zrezygnował nawet na codziennych treningach.

Kiedy Narew musiała rozegrać mecz przy pustych trybunach, trener skomentował to w swoim stylu: "Nie lubię zabawy bez orkiestry, a tej orkiestry, czyli kibiców, mi dziś brakowało". Choć efekt sportowy w postaci awansu do III ligi nie został osiągnięty, o ostrołęckim klubie było wtedy głośno w całej Polsce.

Jedna z najciekawszych anegdot związanych z pobytem trenera Łazarka w Ostrołęce wiąże się z... Donaldem Tuskiem. W 2006 roku, podczas spotkania polityka w Ostrołęce, na salę niespodziewanie wkroczył Łazarek. Jak się okazało, był pierwszym trenerem Tuska z czasów, gdy premier trenował w Lechii Gdańsk. Tusk nie dowierzał własnym oczom, widząc na widowni swojego byłego szkoleniowca. Uściskali się serdecznie, a Łazarek wręczył politykowi prezent. Po wymianie kilku zdań legendarny trener, wierny swojemu stylowi, "ulotnił się po angielsku". Taki właśnie był – nieprzewidywalny, spontaniczny, pełen życia.

Złote usta polskiej piłki

Wojciech Łazarek pozostanie w pamięci kibiców i środowiska piłkarskiego jako złote usta polskiej piłki, człowiek o wielkim sercu i niepowtarzalnym poczuciu humoru. Jego anegdoty przetrwały próbę czasu i wciąż są opowiadane w szatniach i na trybunach. Choć minęły już dwa lata od jego odejścia, pamięć o "Baryle" pozostaje żywa. Był trenerem, który sporo w karierze osiągnął, ale przede wszystkim był człowiekiem, który potrafił rozweselić innych i sprawić, że piłka nożna była przyjemna dla oka... i ucha.

Trener Łazarek powiadał, że życie trenera jest jak tramawaj - jeden wsiada, drugi wysiada. Z tego życiowego tramwaju popularny "Baryła" wysiadł 13 grudnia 2023 r., lecz jego nietuzinkowy styl bycia sprawił, że nadal go wspominamy.

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Komentarze


Brak Waszych opinii do tego artykułu.


Dodaj Komentarz