Już jako siedemnastolatek był w siatkarskim raju, zdobywając klubowe mistrzostwo świata. Dwa lata później sięgnął po złoto w Lidze Mistrzów. Ceniony i szanowany we Włoszech – mało pamiętany w… Ostrołęce, gdzie w barwach ASPS NET zagrał jeden sezon w rozgrywkach II ligi. To niezwykła historia przyjmującego/libero Artura Skiby – zapraszamy do lektury.
Na początek pytanie: ilu klubowych mistrzów świata występowało w historii ostrołęckiego klubu siatkarskiego? Prawdopodobnie 99% kibiców, którzy obecnie oglądają siatkówkę powie, że żaden. Podobnie będzie z pytaniem o zdobywców Ligi Mistrzów, którzy później grali w barwach NET-u, dziś Pekpolu. Nic bardziej mylnego. Jest jeden człowiek, który zdobył te dwa trofea – czyli praktycznie wszystko, co można zdobyć w siatkówce klubowej – a grał później w Ostrołęce. Nazywa się Artur Skiba.
Jego ojcem był Aleksander Skiba, jeden z najwybitniejszych polskich trenerów siatkówki w historii. Skiba senior to 210-krotny reprezentant Polski, zdobywca złotego medalu Mistrzostw Świata z Meksyku z 1974 roku. W 1978 roku w barwach Płomienia Milowice już jako trener zdobył Mistrzostwo Polski oraz Puchar Europy Mistrzów Krajowych (obecnie Liga Mistrzów). Był także trenerem reprezentacji Polski, zdobył z nią dwukrotnie wicemistrzostwo Europy (1979, 1981). W latach 80. XX wieku prowadził kadrę narodową Włoch. Trenował również włoskie kluby – Santal Parma i Messagero Ravenna. Dwa razy w ich barwach stawał na podium Ligi Mistrzów, w tym raz na najwyższym stopniu.
Artur, jako syn legendy, był skazany na siatkówkę. Razem z ojcem przebywał we Włoszech, gdzie szkolił się w klubach Italcementi Battipaglia oraz Messagero Ravenna. W 1991 roku, jako 17-latek, wskoczył do składu drużyny, prowadzonej przez swojego ojca. Zapisał wtedy na swoim koncie pierwszy wielki sukces – klubowe mistrzostwo świata. Messagero było wtedy najlepszym klubem na naszej planecie a włoska siatkówka wyznaczała trendy współczesności w tym sporcie.
To niespotykane, ale młodziutki chłopak z Polski występował w gwiazdorskiej lidze, w jednej drużynie z takimi asami siatkówki jak Andrea Gardini czy Vigor Bovolenta. Zapisywał na swoim koncie również kolejne sukcesy – w sezonach 1991/1992 oraz 1992/1993 zdobył siatkarską Ligę Mistrzów w barwach swojego klubu! Pierwszy finał rozegrany został w Atenach a Ravenna w pokonanym polu zostawiła grecki Olympiakos. Rok później najlepsze drużyny świata zawitały do Pireusu – tym razem w finale Messagero pokonało rywala z Włoch – Maxionco Parma. Warto dodać, że w 1993 roku Skiba miał dziewiętnaście lat.
Swoją karierę kontynuował we Włoszech. Występował w kilku klubach, lecz już nie na poziomie ekstraklasy. Po ogromnych sukcesach, zapisanych w barwach Messagero, zdobył już tylko dwukrotnie mistrzostwo Serie A2 (odpowiedni polskiej I ligi). Od 2000 roku nie występował już na parkietach włoskich i wrócił do Polski. W naszym kraju nie jest łatwo znaleźć informacje o boiskowych poczynaniach Artura Skiby. W zasadzie jedyna, jaka istnieje, pochodzi… z Ostrołęki. Artur Skiba w sezonie 2001/2002 był bowiem zawodnikiem ASPS NET Ostrołęka (dziś Pekpol Ostrołęka) w II lidze mężczyzn. Dla ostrołęckiego klubu był to wtedy pierwszy sezon w rozgrywkach PZPS. Trenerem zespołu był Edward Górecki, który w posezonowych recenzjach podkreślał znaczenie włoskiego stylu siatkówki w wykonaniu Artura Skiby. Dziś młodsi kibice nie pamiętają już, że w barwach ich klubu występował taki człowiek. Przypominamy więc i zachęcamy do poznawania historii – również ta sportowa potrafi być naprawdę pasjonująca.
ASPS NET OSTROŁĘKA w sezonie 2001/02: Adam Aleksandrowicz, Marek Antoniuk, Dariusz Szostek, Jakub Sokołowski, Arnold Kopyść, Artur Kuciej, Andrzej Kubeł, Dariusz Werpachowski, Edward Górecki jr, Zbigniew Obrębski, Konrad Gromek, Tomasz Pakieła, Dominik Zalewski, Artur Skiba, Marek Pawlak, Renisław Dmochowski. Trener: Edward Górecki. Drużyna zajęła trzecie miejsce w II lidze.
W portalu YouTube znaleźć można jeszcze archiwalne nagranie meczu Maxicono Parma - Messaggero Ravenna o mistrzostwo Ligi Mistrzów w 1993 roku. W składzie Messagero widnieje nazwisko przyszłego gracza ostrołęckiego klubu. Warto obejrzeć, by poczuć atmosferę tamtejszego finału: