Tego meczu naprawdę szkoda! Trójka Ostrołęka w wyjazdowym starciu z Warszawianką przeżywała prawdziwy rollercoaster. Najpierw wysokie prowadzenie, później remis i przewaga gospodarzy, następnie szaleńcza pogoń i... na "ostatniej prostej" to Warszawianka postawiła kropkę nad "i".
W starciu 22. kolejki I ligi piłkarze ręczni Trójki grali na wyjeździe z Warszawianką. Zaczęło się doskonale: trzy razy Sypiański, po razie Jędrzejewski, Brzozowski i Turski - w 11. minucie to Trójka prowadziła 6:2. Później przewaga drużyny Tomasza Rybickiego stopniała, ale wciąż przez większość pierwszej połowy prowadzili ostrołęczanie. Dopiero w samej końcówce dwie bramki z rzędu Warszawianki sprawiły, że na przerwę obie ekipy schodziły z remisem 12:12.
Po przerwie z animuszem zaczęła Warszawianka. Przełożyło się to na prowadzenie 19:14 w 43. minucie. Ale później... obudziła się Trójka. Ekipa Rybickiego rzucała raz za razem, odrabiając straty. W 55. minucie, na 5 minut przed końcem, na tablicy wyników pojawił się remis 21:21, a minutę później Celiński rzucił bramkę na 22:21 dla Trójki!
Wydawało się, że mecz może przechylić się na korzyść ostrołęczan, ale... od tego momentu rzucali już tylko gospodarze. Cztery bramki z rzędu i końcowy wynik to 25:22 dla Warszawianki.
Komentarze
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.