Świetny mecz mogli obejrzeć kibice, którzy w sobotni wieczór udali się do hali im. Arkadiusza Gołasia. Pekpol Ostrołęka przegrał ze Ślepskiem Suwałki 2:3 po ponad dwugodzinnym horrorze, jaki zafundowali nam główni aktorzy dzisiejszego spektaklu. Przed pierwszym setem kibice z Suwałk sugerowali że będzie 3:0 dla ich pupili, lecz swoje mało realne plany musieli zweryfikować, gdyż pierwsza partia należała do biało-czerwonych...
Świetny mecz mogli obejrzeć kibice, którzy w sobotni wieczór udali się do hali im. Arkadiusza Gołasia. Pekpol Ostrołęka przegrał ze Ślepskiem Suwałki 2:3 po ponad dwugodzinnym horrorze, jaki zafundowali nam główni aktorzy dzisiejszego spektaklu.
Przed pierwszym setem kibice z Suwałk sugerowali że będzie 3:0 dla ich pupili, lecz swoje mało realne plany musieli zweryfikować, gdyż pierwsza partia należała do biało-czerwonych. Skuteczna gra naszych siatkarzy, zarówno w ataku jak i w bloku pozwoliła zwyciężyć Pekpolowi 25:23 po dramatycznej końcówce seta.
Partia numer dwa zapowiadała się niezwykle ciekawie. Początek należał do Pekpolu, lecz suwalski lider trzymał się dzielnie i w pewnym momencie zaczął punktować naszych siatkarzy. Skuteczniejsi w kontrach suwalszczanie wygrali 21:25 i w całym spotkaniu doprowadzili do remisu.
Nie złamało to biało-czerwonych. Wręcz przeciwnie, set trzeci to popis naszych siatkarzy. Agresywniejsza zagrywka i skuteczny blok powodował, że rywale gubili się i zwycięstwo w tej partii mogli świętować ostrołęczanie, wygrywając 25:21. Punkt z liderem już był zapewniony, ale na pewno publika oczekiwała, że nasi siatkarze zdobędą w tym spotkaniu więcej niż jedno "oczko".
Na początku czwartej partii podopieczni Andrzeja Dudźca i Lucjana Łomacza kompletnie przysnęli co spowowodowało prowadzenie gości 1:7. Straty próbowały być odrabiane, lecz nic z tego nie wynikało, bo Ślepsk będąc na fali i mając wysokie prowadzenie grał coraz lepiej. Gośćie ostatecznie wygrali 20:25 i czekał nas w tym pasjonującym meczu tie-break.
Piąty set rozpoczął się tak samo jak czwarty, goście osiągnęli kilkupunktową przewagę i zmiana stron następowała przy wyniku 4:8. Gospodarze doprowadzili jednak do stanu 10:11 za sprawą dwóch doskonałych zagrywek Mateusza Sacharewicza. Niestety później duży błąd popełnił sędzia dzisiejszych zawodów, który nie zauważył, że piłka po ataku z drugiej piłki Łukasza Jurkojcia wylądowała wyraźnie w polu autowym. Gospodarze protestowali, mecz toczył się jednak dalej i końcówka należała do gości, którzy wygrali 10:15 i cały mecz 2:3.
Szkoda tej porażki, mimo to dziękujemy naszym siatkarzom za ambitną walkę z suwalskimi zawodnikami. Kolejny punkt dopisujemy do swojego konta i czekamy na następne, które miejmy nadzieję zdobędziemy już w środę w wyjazdowym meczu z Energetykiem Jaworzno.