Marek Pietruczuk to niewątpliwie wielki bokserski talent, ale w ostatnim czasie słychać o nim było mniej. W 2016 roku stoczył zawodową walkę, po czym słuch o nim zaginął. Na szczęście na krótko: trzykrotny mistrz Polski wraca na ringi olimpijskie i chce jeszcze na nich sporo namieszać.
Tego zawodnika nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. W barwach Victorii Ostrołęka toczył emocjonujące boje, dzięki czemu znalazł się w krajowej czołówce swojej kategorii wagowej 56 kg. Po drodze zaliczył dość burzliwą przygodę z reprezentacją Polski Hussars Poland, a przed rokiem równie zacięcie jak w ringu walczył o swoją przynależność klubową i przejście do warszawskiego KnockOut Gym. Gdy się to nie udało, przeszedł na zawodowstwo i w pierwszej walce wypunktował dużo bardziej doświadczonego Damiana Ławniczaka.
Zawodowa przygoda Marka Pietruczuka nie potoczyła się jednak dalej. Za chlebem wyjechał on do Holandii, gdzie pracował przy produkcji przypraw i z boksem wspólnego miał niewiele, utrzymywał tylko formę biegając. Jak mawia przysłowie: „ciągnie wilka do lasu”, więc młodego pięściarza znów oglądamy w Ostrołęce, a w środowy wieczór spotkaliśmy się z nim na treningu Victorii. Jak za dawnych lat.
***
eOstroleka.pl: Trochę czasu Cię nie było w boksie olimpijskim i w ogóle w boksie, bo pracowałeś za granicą. Co Cię skłoniło do powrotu?
Marek Pietruczuk: Miałem kilka powodów, jeden najważniejszy to powrót zza granicy do mojej kobiety, bo jednak kocham ponad wszystko, także mama była celem mojego powrotu. Zostałem namówiony do powrotu do boksu i cieszę się z tego, że mogę znów trenować.
eO: Czy po takiej przerwie widzisz siebie na nowo w boksie olimpijskim?
MP: Oglądałem Mistrzostwa Polski seniorów, widziałem poziom walk i uważam, że jestem w stanie zdobywać te mistrzostwa i teraz się do tego przygotowuję. Trenuję w klubie Victoria Ostrołęka i zasuwamy. Jestem w gazie, wróciłem ze sparingów od zawodowca Michała Syrowatki, idzie wszystko po mojej myśli.
eO: A nie żałujesz trochę tego zamieszania z Twoim udziałem? Chodzi mi o te zakończone Twoim przejściem na zawodowstwo, wyjazdem do Warszawy.
MP: Nie, myślę, że to było konieczne, zostałem zawieszony przez związek, w klubie tak samo. Tak naprawdę chciałem tej zmiany, bo robię to jednak dziesięć lat i jestem w stanie coś w tym osiągać, ale z wiekiem charakter i wiedza na ten temat będzie mocniejsza.
eO: Pod jakie zawody teraz się przygotowujesz? Jakaś motywacja musi być.
MP: Aktualnie Mistrzostwa Polski seniorów, do tego 18 marca Arek Ludwiczak organizuje galę w Lelisie, gdzie planuję wystartować i szukamy dla mnie przeciwnika. Będzie to walka w boksie olimpijskim, 3 rundy po 3 minuty.
eO: Czyli powrót w rodzinne strony oznacza także powrót do lokalnych ringów?
MP: Oczywiście, że tak. Jestem zadowolony, że wróciłem tutaj. Pełno kibiców, znajomych co jest fajne, bo dzięki nim mam większą motywację i siłę do walki.
eO: Starty startami, ale boks to nie tylko pracochłonna dyscyplina, ale też taka, która pochłania sporo pieniędzy. Kto Cię obecnie wspiera?
MP: Pomaga mi dużo miasto Ostrołęka, gdzie pan prezydent Janusz Kotowski pomógł mi na przykład ostatnio z wyjazdem na kadrę narodową, gdzie mogłem się sprawdzić i ocenić swoją szansę. Pomaga mi CrossFightGym, gdzie trenuję na codzień i dzięki wielkie dla pana Rafała Gumowskiego. Mogę trenować o każdej porze, w każdej chwili. Mam też pracę, pracuję w pizzerii, dorabiam sobie więc te godziny treningów są bardzo ważne. Wspiera mnie też Energa, dostałem dofinansowanie na dalszy rozwój. Dobrych ludzi nie brakuje.
eO: Na razie liczy się tylko boks olimpijski, czy jest jeszcze plan powrotu na zawodowe ringi i dalszego działania w tym kierunku?
MP: Przyznam, że mam dużo planów, w ostatnim czasie jeszcze więcej. Być może trafi mi się jeszcze jakiś wyjazd za granicę, ale na razie przygotowuję się do Mistrzostw Polski, mam też w głowie właśnie zagranicę, żeby może tam właśnie coś poboksować. Mam nadzieję, że nie zawiodę sam siebie i będę mógł dalej boksować.
Markowi dziękujemy za rozmowę i oczywiście życzymy spełnienia marzeń, z tymi bokserskimi na czele. O ostrołęckim boksie i nie tylko przeczytasz w naszym dziale "Sporty Walki".
Komentarze
Gość
życzę powodzenia
Hahaha
Dla Kobiety zbiera tulipany w Holandii
Fan
Powodzenia Marek, rób swoje!
all
Zawodowstwo wybili z głowy?
Roman Janus. Grudziądz.
Marek. Na głupców nie zwracaj uwagi. Rób swoje i do boju !!!!! Życzymy powodzenia.
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.