Ostatnie pożegnanie śp. Krzysztofa Kowalskiego. "Krzysiu, jesteśmy z Ciebie bardzo dumni"

Siatkówka 21 grudnia 2024 0 Komentarzy

Pogrążeni w żałobie bliscy i przyjaciele pożegnali Krzysztofa Kowalskiego - siatkarza Olimpu Ostrołęka, Czarnych Radom i Georgetown College, który odszedł tak niespodziewanie w listopadzie 2024 r. "Bóg spogląda na nasze życie inaczej, niż my spoglądamy" - usłyszeliśmy podczas wzruszającej uroczystości.

27 listopada w Stanach Zjednoczonych zmarł Krzysztof Kowalski, siatkarz pochodzący z Ostrołęki. W sobotę 21 grudnia w kościele pw. św. Franciszka z Asyżu w Ostrołęce pogrążony w żałobie tłum pożegnał Krzysztofa.

"Coś się skończyło, ale coś zupełnie nowego się zaczęło"

Gromadzimy się wokół Jezusa Chrystusa, ale też wokół Krzysztofa - powiedział kapłan na początku mszy św. żałobnej, modląc się również o dar ulgi dla rodziców zmarłego.

"Ja z tego miejsca mówię z ogromnym przekonaniem. On zamieszkał w Domu Ojca i wygląda z okna Bożego Domu i nam wyprasza zdroje łask, modli się za swoich rodziców i najbliższych. O wiarę, siłę, o to aby uwierzyli, że on żyje w innym wymiarze" - usłyszeliśmy w homilii.

Bóg spogląda na nasze życie inaczej, niż my spoglądamy. Bóg tak zadecydował, że powołał jego do siebie. Krzysiek od najmłodszych lat podróżował. Wyjechał do Radomia, aby tam się uczyć, później Stany, później podróże do Polski. Był w podróży, układał swoje życie po bożemu, zgodnie z bożą wolą.

"Gdziekolwiek się znalazł, wprowadzał swoją obecnością wiele ciepła i za to Panu Bogu dziś dziękujemy" - mówił ksiądz, wskazując, że śp. Krzysztof dotarł już do swojego miejsca.

Kapłan zwrócił się też do rodziców zmarłego: - Macie się wzajemnie wspierać i łączyć się w modlitwie, we wspomnieniach. Nie w bólu! Chciałbym, żebyście dobrze mnie zrozumieli. Ból jest ludzki, ale macie spoglądać na to przez pryzmat wiary i nadziei, że wszyscy spotkamy się w Domu Ojca. Że wszyscy spotkamy się z Krzysztofem.

"Coś się skończyło, ale coś zupełnie nowego się zaczęło. Coś, co nie przestanie trwać" - usłyszeliśmy.

"Będzie nam Ciebie bardzo brakowało, synku"

Łzy wzruszenia napływały do oczu, gdy głos na koniec nabożeństwa zabrała mama śp. Krzysztofa.

- Kochany synku! W ostatnich dniach powiedziano i napisano o Tobie wiele dobrego. Jakim byłeś wspaniałym sportowcem, studentem, kolegą, trenerem. Dla Ciebie jednak zawsze najważniejsza była rodzina. Kochałeś bardzo nas, swoich rodziców i zawsze dawałeś nam to odczuć. Wiedzieliśmy, jacy jesteśmy dla Ciebie ważni - mówiła pani Agnieszka.

Mama śp. Krzysztofa wspomniała o miłości do brata czy do dziadków. Ale też o tej jedynej, wyjątkowej miłości. - Kiedy poznałeś swoją dziewczynę Camryn i przyszła miłość, która trochę cię zaskoczyła, byłeś najszczęśliwszy na świecie. Oznajmiłeś mi wtedy z entuzjazmem: "mamo, mam dziewczynę!" i wiedziałeś, że to ta jedyna. W jej domu znalazłeś drugą rodzinę, dzięki której nie czułeś się osamotniony.

Krzysiu, jesteśmy z Ciebie bardzo dumni, że wyrosłeś na dobrego, empatycznego i wrażliwego człowieka (...) Żyłeś bardzo intensywnie, szybko, brałeś życie całymi garściami...

"Tym co zrobiłeś i przeżyłeś w życiu, możnaby obdzielić kilka osób i nie byłoby to nudne życie. Będzie nam Ciebie bardzo brakowało, synku. Zachowamy Cię na zawsze w sercach i pamięci" - powiedziała mama Krzysztofa.

Śp. Krzysztof Kowalski spoczął w rodzinnym mieście, na cmentarzu parafialnym w Ostrołęce.

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę