Siatkarze Pekpolu Ostrołęka nie zaliczą do udanych wyjazdowego meczu 22. kolejki Krispol I ligi przeciwko Stali Nysa. Podopieczni Andrzeja Dudźca popełnili nieprawdopodobną liczbę błędów własnych i praktycznie na własne życzenie przegrali z miejscową Stalą 0:3.
Pekpolowcy świetnie rozpoczęli to spotkanie, od początku stawiając na mocną zagrywkę. Przynosiła ona skutki i na drugiej przerwie technicznej biało-czerwoni prowadzili 16:13. Ostrołęccy siatkarze kontrolowali wynik do prowadzenia 24:21. Kiedy natomiast trzeba było skończyć tylko jedną piłkę by cieszyć się z wygranej w secie - zaczęli popełniać katastrofalne błędy. Gospodarze musieli być zaskoczeni takim obrotem sprawy, ale skorzystali z prezentu i wygrali pierwszego seta 28:26.
W drugiej odsłonie czekał nas identyczny scenariusz. Najpierw to Pekpol osiągał przewagę - na pierwszej przerwie technicznej 8:6 - po czym w końcówce podopieczni trenera Dudźca rozpoczynali festiwal błędów, przekreślający szansę na zwycięstwo. Stal po zwycięstwie 25:22 mogła cieszyć się już z prowadzenia 2:0, a alarmujący po tej partii był wskaźnik liczby błędów własnych (25 błędów Pekpolu, 13 Nysy).
Trzecie rozdanie przyniosło najlepszy początek biało-czerwonych w całym meczu, przy pierwszej przerwie technicznej Białek i spółka prowadzili 8:5. Niestety, pauza chyba nie podziałała korzystnie na ostrołęckich siatkarzy, gdyż po niej na boisku zameldowała się jakby inna drużyna. Nysa szybko wyrównała (8:8), a następnie rozpoczęła się długa seria punktów gospodarzy. Trener Dudziec brał przerwy, dokonywał wielu zmian, ale to Stal wciąż zdobywała punkty, prowadząc już nawet 18:12. Ostrołęczanie w końcówce nie potrafili przeciwstawić się gospodarzom, w dodatku dalej popełniali proste błędy własne. Nysianie dopięli swego, wygrywając do 17 i w całym meczu 3:0. MVP pojedynku wybrany został Dawid Bułkowski.
- Pierwszego seta nie my wygraliśmy, ale Ostrołęka go przegrała. Dzięki temu się przełamaliśmy - powiedział w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport najlepszy zawodnik tego meczu. Najczęściej punktujący w zespole Pekpolu - Damian Wdwowiak - przyznał natomiast, że nie zna przyczyny wyjazdowej niemocy i zgodził się z Bułkowskim co do tego, że mecz został "ustawiony" przez przebieg końcówki pierwszej partii. Co ciekawe, biało-czerwoni byli lepsi we wszystkich statystykach. Niestety, najbardziej górowali w błędach własnych (37-17), co przesądziło o niekorzystnym wyniku meczu.
Sytuacja Pekpolu w tabeli Krispol I ligi nie napawa optymizmem. Na cztery kolejki przed końcem rundy zasadniczej biało-czerwoni są na dziewiątym miejscu w tabeli z niewielką stratą do czołowej "ósemki", ale i z niewielką przewagą nad strefą spadkową. Przypomnijmy, że zespoły z miejsc 9-10 kończą sezon po rundzie zasadniczej, 11-14 grają o utrzymanie, a żeby walczyć o tytuł mistrza ligi należy uplasować się na miejscu ósmym lub wyższym. Przed biało-czerwonymi jeszcze cztery spotkania: z Krispolem Września (21 lutego w Ostrołęce), SMS Spała (7 marca w Spale), Avią Świdnik (21 marca w Świdniku) i Caro Rzeczyca (25 marca w Ostrołęce).
Stal Nysa - Pekpol Ostrołęka 3:0 (28:26, 25:22, 25:17)
PEKPOL: Milewski, Szczygielski, Boruch, Białek, Zalewski, Saczko (libero) oraz Cichocki, Wierzbicki, Szałański, Obermeler, Przybylski.