Siatkarze SPS Volley Ostrołęka ponieśli trzecią porażkę w tym sezonie. W starciu z Orlętami Raszyn niewiele zabrakło, by to ostrołęczanie cieszyli się z wygranej.
Cztery emocjonujące sety i wynik 2:2 - pojedynek lidera z Raszyna z ostrołęckim Volleyem obfity był w wiele emocji. Ale w piątej partii również nie zabrakło ciekawych akcji.
Tie-breaka zaczęli lepiej siatkarze gospodarzy, którzy na zmianę stron schodzili z prowadzeniem 8:4 po znakomitym bloku, którym zatrzymano atakującego Volleya. SPS zaczął odrabiać straty - po chwili zawodnicy z Ostrołęki zapisali na swoim koncie szósty punkt, a za moment - siódmy po kapitalnym bloku Jakuba Gaładyny. Wtedy trener gospodarzy poprosił o czas.
W końcu na tablicy wyników pojawił się remis 11:11 i emocje sięgnęły zenitu. Kolejne dwa ataki gości były autowe i to Orlęta były bliżej wygranej. W kolejnej akcji gospodarze popisali się blokiem, ale... dotknęli siatki. SPS Volley dostał kolejną szansę. Po chwili jednak piłkę meczową mieli miejscowi (14:12). Pod presją zerwali jednak atak przy piłce meczowej i to oznaczało, że w tym meczu jeszcze będzie się działo (14:13). W kolejnej akcji Orlęta próbowały trzy razy - i za trzecim razem z lewego skrzydła zawodnik gospodarzy wcisnął piłkę między siatkę a blok.
"Dziękujemy!" - krzyczeli kibice Volleya, którzy cały mecz dopingowali SPS w Raszynie. To był ciężki bój i niewiele zabrakło, by został wygrany. "Zdobywamy pierwszy punkt w tym sezonie i wracamy z podniesionym głowami, ponieważ zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Następnym razem szala zwycięstwa będzie po naszej stronie" - podsumował SPS.
Komentarze
Optymista
Akurat przed tym spotkaniem z mocną drużyną z Raszyna taki wynik każdy by brał w ciemno
Volleyek
Brawo tak trzymać! A macie gdzie spaść po tak udanych rozgrywkach.
Dodaj Komentarz