Ostrołęczanin Marek Pietruczuk wysoko przegrał z Meirbolatem Toitovem z Kazachstanu w meczu światowej ligi bokserskiej WSB, odbywającym się w Wyszkowie. Doping kibiców z Ostrołęki był świetny, lecz wychowanek Victorii walczył nie tylko z rywalem ale również z własnymi słabościami po przebytej niedawno chorobie.
Z walką Marka Pietruczuka duże oczekiwania wiązali szefowie "Husarii", nie ukrywając tego, że liczą na młodego ostrołęczanina w walce z 23-letnim reprezentantem Kazachstanu.
- Marek Pietruczuk ma potencjał, trzeba w niego inwestować, według mnie będzie to według mnie bardzo dobry bokser. Można go doliczyć do grona tych, których należy wspierać w kontekście Igrzysk Olimpijskich - powiedział dla TVP Sport Jarosław Kołkowski, dyrektor Hussars Poland.
Do Wyszkowa udała się również bardzo duża grupa ostrołęckich kibiców. Na trybunach zasiadł również Mieczysław Mierzejewski, pierwszy trener pięściarza, który karierę rozpoczynał w Victorii Ostrołęka.
- Na trybunach obecny jest ostrołęcki Papa Stamm, Mieciu Mierzejewski. Jego obecność na pewno uskrzydli Marka do dobrej walki - mówił jeden z komentatorów.
Pietruczuk dobrze rozpoczął walkę, wyprzedzał rywala, lecz pod koniec pierwszej rundy został kilka razy bardzo mocno trafiony przez Toitova. Kazach wykorzystywał nawet najmniejsze błędy ostrołęczanina, sędzia ringowy był dwukrotnie zmuszony do liczenia wychowanka ostrołęckiej Victorii. Marek z trudem dotrwał do końca rundy, lecz została ona wygrana przez Toitova aż dwoma punktami. Marek Pietruczuk w przerwie doszedł do siebie i w drugiej rundzie boksował pewniej niż w pierwszej odsłonie. Meirbolat Toitov nie miał już tak wielu okazji do wykorzystywania swoich piekielnie mocnych ciosów na korpus. Kazach dokładnie punktował jednak ciosami prostymi i to reprezentant drużyny gości pewnie wygrał drugie starcie.
Znakomicie na trybunach spisywali się kibice z Ostrołęki, którzy swoim dopingiem wspierali Pietruczuka. Głośny doping niósł się po hali WOSiR i pomagał pięściarzowi znad Narwi przetrwać ciężkie chwile w ringu. W trzeciej rundzie reprezentant Kazachstanu boksował zachowawczo, starając się bronić przed atakami Polaka i celnie kontrować. Bardziej doświadczony Toitov nadal jednak przeważał i zwyciężył kolejną rundę. Czwartą odsłonę Toitov rozpoczął od bardzo dobrego ciosu prawego prostego. Pietruczuk starał sie być szybszy od rywala, lecz nie zawsze zamiary wiązały się z wykonaniem zadania. Kazach boksował coraz bardziej wyluzowany, co potwierdzały nisko opuszczone ręce. Reprezentant Kazachstanu boksował "na wstecznym", inicjatywę posiadał Pietruczuk. Ta odsłona była zdecydowanie najlepsza w wykonaniu Marka, lecz wszyscy sędziowie punktowi ponownie wskazali na Toitova.
Pietruczuk z wielką ambicją przystąpił do ostatniej rundy, lecz tego dnia leworęczny rywal spisywał się wyraźnie lepiej. Toitov wyprzedzał intencje Marka, lokując kolejne celne ciosy. Wyższy przeciwnik świetnie pracował na nogach, prezentując dobrą technikę bokserską. Reprezentant Polski walczył ambitnie, lecz również w tej rundzie lepiej prezentował się Kazach. Wszyscy sędziowie punktowali walkę 50:44 na korzyść Meirbolata Toitova.
Na pewno duży wpływ na nie najlepszą postawę Marka Pietruczuka w tej walce miała choroba, z jaką do niedawna zmagał się ostrołęczanin. Wysoka gorączka i osłabienie organizmu spowodowały, że Pietruczuk nie był w stanie pokazać wszystkich swoich umiejętności na ringu w Wyszkowie. Dodatkowo wychowanek Victorii musiał do dnia ważenia zbijać wagę, co na pewno też niekorzystnie wpłynęło na przebieg walki. Wszyscy mamy jednak nadzieję, że trener Hubert Migaczew da kolejne szanse pięściarzowi znad Narwi a ten pokaże na co go stać w następnych walkach.