Sezon 2015/16 w I lidze siatkarzy jeszcze się nie skończył, a już pojawiają się pogłoski o kłopotach finansowych dwóch drużyn, przez co mogą one wycofać się z gry na zapleczu Plus Ligi. Skorzystać może na tym zespół Energi Omis Ostrołęka, który formalnie spadł do II ligi po przegranej fazie play-out.
Z kłopotami związanymi z budżetem klubu nie kryje się niedawny pogromca Energi Omis w fazie play-out - KPS Kęty. Trener, a zarazem prezes kęckiego klubu Marek Błasiak przyznaje, że przed nim trudniejsza rywalizacja, niż ta, w której pokonał ekipę biało-czerwonych i zapewnił sobie miejsce w I lidze na przyszły sezon. - Jeśli nie uda nam się znaleźć środków na grę, na pewno drugi raz nie zdecydujemy się grać na zapleczu ekstraklasy na wariackich papierach, jak to było w tym sezonie - przyznał Błasiak w wypowiedzi dla "Gazety Krakowskiej". Ostateczna decyzja co go gry Kęt w I lidze ma zostać podjęta do końca maja.
Tajemnicą poliszynela jest, że KPS Kęty to nie jedyny zespół z problemami finansowymi. W kuluarach mówi się, że kłopoty ma też zespół, który przez kilka lat utrzymywał się w czołówce rozgrywek I ligi. Sponsor utrzymujący tę drużynę jeszcze niedawno planował przeniesienie swojego kapitału do jednego z klubów Plus Ligi. Dla pierwszoligowca mogłoby to oznaczać koniec marzeń o występach na tak wysokim poziomie. Gra w pierwszej lidze wiąże się bowiem z dużymi wydatkami, o czym doskonale wiedzą także w Ostrołęce.
- Nie ukrywamy, że nasze finanse nie pozwoliły w tym sezonie na zbudowanie doświadczonej drużyny, a tylko tego zabrakło nam do utrzymania - mówi prezes ASPS Net Ostrołęka Stanisław Nowaczyk. - Mieliśmy jeden z najniższych budżetów w pierwszej lidze, przykładowo GKS Katowice dysponował trzy razy większymi finansami od naszych.
Jeżeli choć jeden z klubów zdecyduje się na wycofanie z I ligi, wtedy pierwszeństwo gry na zapleczu ekstraklasy będzie miał spadkowicz - czyli Energa Omis Ostrołęka. Wśród kibiców pojawia się więc naturalne pytanie: czy ostrołęcki klub skorzystałby z takiej możliwości? Wątpliwości rozwiewa prezes Stanisław Nowaczyk.
- Gdyby było miejsce w pierwszej lidze i mielibyśmy sponsora to oczywiście, że tak. W tym momencie musimy jednak podsumować sezon i wybrać kierunek, w którym mamy podążać. Będziemy rozmawiać ze sponsorami o tym, na jakie wsparcie moglibyśmy liczyć w przyszłym sezonie. Osobiście chciałbym żeby część zawodników z tego sezonu została dalej u nas, ale potrzeba też trochę zmian - dodaje prezes biało-czerwonych.
Sytuacja w I lidze mężczyzn - mimo kłopotów dwóch drużyn - jest i tak dobra, w porównaniu do tego, co dzieje się na zapleczu Orlen Ligi kobiet. Jeszcze przed startem sezonu 2015/16 rezygnację z gry złożyła ekipa Jastrzębia Boryni, po kilku kolejkach rundy zasadniczej zrezygnował Zawisza Sulechów. Już po zakończeniu sezonu białą flagę wywiesili działacze Silesia Volley Mysłowice, a czarne chmury zbierają się także nad zespołem KS Murowana Goślina. Do tej wyliczanki warto dodać także Ekstrem Gorlice, wycofany z ligi w ubiegłym sezonie.
Sponsorów coraz trudniej przekonać do wspierania finansowego klubów, które nie mają możliwości sportowego awansu do ekstraklasy i grają tak naprawdę o pietruszkę. To chyba najwyższy czas by Polski Związek Piłki Siatkowej rozważył przywrócenie ducha sportu do rywalizacji na najwyższych szczeblach wśród kobiet i mężczyzn.