Najgorszy rok w historii MKS Narew. Porażki, chaos i rekord straconych bramek

Piłka nożna 30 grudnia 2015 Komentarzy

Kibice Narwi Ostrołęka nie mają powodów do zadowolenia. 2015 rok był najgorszym w 53-letniej historii klubu. Zespół występujący w czwartej lidze zniknął z piłkarskiej mapy regionu, nękany długami z przeszłości oraz chaosem organizacyjnym. Co gorsza, nie widać nadziei na powrót klubu do świata żywych.



Narew w 2015 rok wkroczyła na jedenastym miejscu w IV lidze mazowieckiej. Piłkarze z Ostrołęki mieli całkiem przyzwoity bilans - 7 zwycięstw, 3 remisy i 7 porażek. Plusem była także całkiem niewielka strata do czołówki. Niestety, runda wiosenna przyniosła kiepskie wyniki. Narwianie wygrali tylko pięć z siedemnastu meczów, zaczęli także tracić sporą liczbę bramek. Udało się jednak utrzymać w IV lidze mazowieckiej, 39 punków pozwoliło na zajęcie trzynastej lokaty.

Pierwszy trening Narwi Ostrołęka przed sezonem 2015/16 wyglądał nadzwyczaj optymistycznie. Co prawda klub pozbył się przyjezdnych zawodników z Łomży, ale prezes Robert Bartkowski zapowiedział pozyskanie ciekawych zawodników z naszego regionu. Wśród wzmocnień mieli pojawić się Daniel Woźniak, Paweł Dzbeński, Mariusz Kuczewski czy Arkadiusz Il. Ostatecznie jednak żaden z nich na Witosa nie trafił, gdyż jeszcze przed rozpoczęciem sezonu rozpoczęły się prawdziwe kłopoty najstarszego ostrołęckiego klubu.

Zaczęło się od apelu zarządu MKS Narew do działaczy lokalnego rywala - Korony. Włodarze Narwi zapowiedzieli, że nie chcą być grabarzami ostrołęckiej piłki i zaapelowali o połączenie klubów. Doszło nawet do spotkania zarządów, ale nic z tego nie osiągnięto porozumienia. Wydaje się bowiem, że inicjatywa została podjęta zbyt późno, u progu nowego sezonu.

Wróćmy jednak do Narwi. Kilka dni przed rozpoczęciem sezonu treningi prowadził Mirosław Grzyb, choć on sam wypierał się jakby kiedykolwiek był trenerem Narwi. Pod jego okiem trenowali już jednak sami juniorzy, gdyż doświadczeni zawodnicy - w tym lokalne legendy takie jak Piotr Strzeżysz i Wojciech Skorupka - odeszli z tonącego okrętu do innych klubów. Pierwszy mecz nowego sezonu miał być sprawdzianem dla ostrołęckiej młodzieży. Miał, ponieważ na zbiórce stawiło się tylko dziesięciu graczy i Narew była zmuszona oddać mecz walkowerem. To był dopiero początek fatalnej serii - pięć kolejnych spotkań kończyło się blamażami. Młodzi piłkarze walczyli jak mogli, ale byli bez szans z dużo bardziej doświadczonymi rywalami. Ostatecznie, po siódmej kolejce zarząd klubu podjął w końcu słuszną decyzję - wycofał zespół z ligi. Narew zniknęła z piłkarskiej mapy województwa mazowieckiego.

Końcowy bilans Narwi w 2015 roku to 25 meczów, z czego 5 zwycięstw i 20 porażek. Fatalnie wygląda bilans bramkowy, niebiesko-czerwoni strzelili 32 gole, przy czym stracili aż 113. Daje to średnią 4,52 bramki straconej na mecz. Niechlubny rekord z pewnością zapadł w pamięci kibiców, którzy do końca walczyli o uratowanie klubu. Niestety, dobrych wieści z obozu Narwi dalej brakuje. Do tej pory nie wybrano nowego zarządu klubu, mimo że kadencja poprzedniego upłynęła w lipcu. Jeżeli nic się nie zmieni - klub zostanie rozwiązany, ale wcześniej może mieć jeszcze kłopoty z rozliczeniem miejskiej dotacji. Miasto ma prawo wystąpić o zwrot pieniędzy w przypadku nie przedstawienia rozliczeń. Czy tak będzie? Przekonamy się w najbliższych miesiącach.

Przed 2016 rokiem ciężko być optymistą w temacie MKS Narew. Klub ma prawo rozpocząć sezon 2016/17 w A-Klasie ciechanowsko-ostrołęckiej, ale bliżej niż do derbowych pojedynków z Kurpikiem Kadzidło i Bartnikiem Myszyniec, jest raczej do ostatecznego zgaszenia światła. Klubowi i jego kibicom życzymy więc szczególnie pojawienia się osób, które odpowiednio zadbają o klubowe interesy.

Chcesz być na bieżąco z wynikami i informacjami sportowymi? Polub nas na Facebooku:

SPORTowa Ostrołęka | Wypromuj również swoją stronę

Czytaj również:

Artykuł archiwalny, brak możliwożci komentowania.